Rana
Znalazłem drogę
Podążąjąc za twoim głosem
Tak wiele rzeczy do powiedzenia
Ale to tylko słowa
Teraz mam tylko słowa
Kiedyś był wybór
I chcę kochać
Czy daję Ci dużo ?
Więc dajesz mi rzeczy
Dajesz mi gwiazdy do trzymania
Piosenki do śpiewania
Chcę tylko być kochanym
I ranię i ranię
I rany się ukazują
Dajesz mi piosenki do śpiewania
Cień i słońce
Czemu nie zostaję?
Czemu nie mogę?
Tyle żyć do przebycia
Więc muszę odejść
Tam odchodzi wszystko
Wszystko
Czy Cię tam spotkam ?
Bóg zna to miejsce
I dotknę twej dłoni
Pocałuję w twarz
Chcemy tylko być kochani
Chcemy tylko być kochani
I chcę kochać
I ranię i ranię
I rany się ukazują
Dajesz mi piosenki do śpiewania
Cień i słońce
Trzęsienie ziemi, zamglenie gwiazd
Przywiązany do kogoś
Małpa Boga
Pchnięcie
Spadasz
Zrodzony w ciemności
Stworzony w hańbie
I bólu
Wypełniony ciszą
Wypełniony ciszą
I gwiazdy
Gwiazdy
Gwiazdy
Znajdź drabinę
Wspinaj się ku górze
Do boskiej małpy
Nie ma pieśni
By zaśpiewać
Że wierzę
Że wierzę
Nie mogę oddychać powietrzem
Jest zbyt ciasne
Tak daleko od nieba
Tak daleko od nieba
I gwiazd
Gwiazd
Znajdź drabinę
Wspinaj się ku górze
Do boskiej małpy
Jasność odchodzi
Kochanie,
Muszę odejść
Nie zostawiaj mnie samego z tym smutkiem
Ciało ciąży
Staje się wolne
Zagubiony w chwilach
Złapany w momentach
Noc jest bezgwiezdna
I stoi wysoko nade mną
Potrzebuję Cię u boku
Kochanie,
Kocham Cię mocno
Nie zostawiaj mnie samego w tej pustce
Gdy jasność odchodzi
Kto nadejdzie ?
Gdy jasność odchodzi
Kto nadejdzie ?
Zachowany przez ciszę
Zachowany przez szum
Zachowany przez światło
Zachowany przez radość
Zbudowany na pustce
I wy wszyscy, ze złamanymi sercami
Kochanie
Rany goją się powoli
Kto uwierzy w jutro ?
Gdy jasność odchodzi
Kto nadejdzie ?
Gdy jasność odchodzi
Kto nadejdzie ?
Bilet eksploduje
Jest tylko jedna droga wyjścia
Żyjąc w świetle
Ginę w świetle
Nie pozostało już o czym pisać
I brak już czasu
Najwięszka niesprawiedliwość
Nowego dnia
Każdy kolor którym jesteś
Dotknąłem jego ręki
Płonącej jak węgiel
Oddałem zapłatę diabłu
I ujrzałem upadek góry
Poczułem łzy
Żarty poszły za daleko
Możesz być wszystkim kim zechcesz
Każdy kolor którym jesteś
Domatorem
Twoja cierpliwość wypróbowana
Podłożyć pochodnię pod twój dom
I ogrzać swe ręce przy ogniu
Chciwość pragnień
Moje drogi nieprzebyte
Biała linia cała w smole
Wierząc w Ciebie
Każdy kolor którym jesteś
Moc ognia
Rozbija drzwi i przerywa wartę
Otwiera lodówkę i najada się do syta
Brak miejsca na ciszę, przerwę w myślach
By uwolnić ból w jego wnętrzu
Założyli beczkę na jego głowę
Ślepa furia i przebudzenie
Przeklęty przez świętych i całą resztę
Nie mógł już próbować
Przebił się z gniewem i pragnieniem
Usta do nakarmienia, pokój do wynajęcia
Pije ostatki, butelka wysycha
Brutalnie lecz z uśmiechem
Wywołuje przypadki w każdej godzinie
Ważnieszy od gwiazd
I moc ognia
Wywołuje przypadki w każdej godzinie
Napada na gwiazdy
I moc ognia
Rozbija drzwi i wyłamuje zamek
Obawia się snu lecz nie poddaje się
Brak miejsca na ciszę, przerwę w myślach
By uwolnić ból w jego wnętrzu
Odejść na Ziemię
Z tlącą się świecą
Księga świętych rzeczy
Rzucili Cię naprzeciw ściany
Krępując twe ręce więzami
Złapany przez nagłą burzę
Nasz tłum boskich Królów
Wszyscy są ofiarami niesprzyjających okoliczności
Starożytne dzwony niosą
Cały strach świata, bezbronny i cichy
W dół, tuż nad nasze głowy, bez żadnych powodów
Gdzie pośród głosów mogą pokazać
Ile są warte
Zające uciekły ze swych kryjówek
Odejść na ziemię
Sny dwudziestego wieku (pieśń szamana)
Zimny poranek
Wstaje kolejny dzień
Śpiąc cały epilog
Budzi go dźwięk deszczu
Prowadzony przez rozdroża
Gdzie jest wartość bezsensu
Co zrobiono z mą wiarą
W sprawiedliwość, nadzieję i szczęście
Socjalne, ekonomiczne, duchowe
Przenoszę się do domu miłości
Zabrać swój ogień
Jedzenie i wodę
Zapomnij o obietnicach
Socjalnej wygody i obowiązku
Złapany na lasso
Związany i pokazany
Ginę w swych złych snach
Sprzedaję robocze ubranie
Socjalne, ekonomiczne, duchowe
Przenoszę się do domu miłości
Wybieram nowy kierunek akcji
By odzyskać spojrzenie
Dopóki serce motywacji
Wypełnia złote światło
Kryją się w koronach drzew
Ciągną mój płaszcz
Ale linie mocy upadają
Palą się wzrastając
Socjalne, ekonomiczne, duchowe
Przenoszę się do domu miłości
Gdy rzeka zawraca
Przelewa się i zakręca
Wiesz że nie powinieneś zostawać
Lub grać ponownie
Ale tym razem może być za trudno
Możesz wygrać
Śniąc,
Śniąc, śniąc
Śniąc,
Śniąc
Przenoszę się do domu miłości
Oto nadchodzi sen
Fala
Wydaje mi się że pamiętam
Wyśniłem już tysiące snów
Stawialiśmy czoła dniom razem
Cokolwiek nam przyniosły
Siła wewnątrz mnie, jakbym nigdy nie wiedział
Otwarła drzwi do życia i pozwoliła mu odejść
To słońce może świecić na zawsze
Zaraz za plecami miłości
Królestwo powstało z popiołów
I zatrzymało się w Twych ramionach
A deszcz przedarł się pośród drzew
Znajdziemy schronienie i zostaniemy tam na zawsze
Pobiegnę do Ciebie, nic już nie stanie pomiędzy nami
Nic, czego nie mogę stracić
Światło w mym wnętrzu nigdy nie umrze
Inny świat stworzony dla dwojga
Przepłynę jego morza wraz z Tobą
I jak fale, bez głosu
Nigdy nie pozwolę Ci upaść
Pod falami lata
Wzgórze wybrukowane złotem
Zamkniemy swe oczy i dopełnimy
Przyrzeczeń które złożyliśmy
Nadzieja która prowadzi i widzi poprzez nas
Zrobiłem to wszystko ponownie z Twojego powodu
Wypłakałem swą duszę by uczynić Cię swoją
Rybak
Widzę Twe oczy świecące jak ogień
To lekarstwo dla mnie
Ale gdy zwierzyna pędzi swe życie
Ty coraz bardziej się oddalasz
Więc nie ustaję w biegu, potykając się
Dopóki nie dotrę do wody
Uciekaj ze mną święty człowiecze
Lecz kiedy już przybędę
Ujawnię się stojąc u jej boku
Teraz żyjemy
Błogosławieni każdą błyskawicą na świecie
Teraz, powinnaś poprosić mnie bym wrócił do domu
Bym obudził się ze snu
Jak łódź pośród sztormu
Czy nie ma dla mnie nadziei?
Więc nie ustaję w biegu, potykając się
Przedzierając się wgłąb rzeki
Uciekaj ze mną rzeczny człowieku
Lecz kiedy już przybędę
Ujawnię się stojąc u jej boku
Teraz żyjemy
Błogosławieni każdą błyskawicą na świecie
Darshan (droga do krainy ulgi)
Darshan
Dwa ptaki
Jeden głaz
Jedna szansa
Odrzucona
Nie popełniaj
Błędów
Dwóch złodziei
Walczy
Jeden nóż
Jedno cięcie
Dwoje drzwi
Jedne zamknięte
Jedno światło
Jedna ścieżka
Jedna droga
Do wyboru
Stoimy
Czekamy
Od zimna
Do gorąca
Pierwszy dzień
Przynieście gwiazdy
I wygaście ciszę
Niech zadecyduje serce
I patrzcie jak rośnie
Zabijcie w dzwony
Handlujcie w ciemno
Ogłupieni pocałunkami
Dotknięci przez skrzydła
Spadających cieni
I woda wypełnia pokój
Kąpiel w księżycowo szarym błękicie
Dziecko przychodzi, wymawiając jej imię
Obietnice które trzeba przywołać
Pływające złoto w czarnym morzu
Ona mnie dręczy
Niepokoi
Wyliczając drogi
Upadku bez lądowania
Spadając w locie
Nurkuję i ślizgam się
Kompresując dźwięk
Od węgla do diamentu
Słowa są mocno związane
Obszyte w akordy
Spadających cieni
I woda wypełnia pokój
Kąpiel w księżycowo szarym błękicie
Dziecko przychodzi, wymawiając jej imię
Obietnice które trzeba przywołać
Pływające złoto w morzu pełnym wraków
Ona mnie dręczy
Dręczy mnie
Widziany oczyma, wierzący w słowa
Przyspiesza, gdy słyszy otoczenie
Nie onieśmielaj mnie
Struganie drewna przez kamień
Jeśli granice znikną nie będę już sam
Nie onieśmielaj mnie
Przynieście gwiazdy
W pierwszy dzień
Pierwszy dzień
Pierwszy dzień
|