Adres strony:
http://www.jethro.z.pl




okładka A Passion Play

side a:
1. A Passion Play (Part One)

side b:
1. A Passion Play (Part Two)



Rozmiar: 27940 bajtów
Fotografia prasowa z 1972 roku studiów nagraniowych Hérouville



Rozmiar: 8106 bajtów
A Passion Play", Program tournee (1973). Za uprzejmą zgodą Pete McHugh (Electrocutas - The Jethro Tull Archive).

PRZEKŁADY

Wprowadzenie do "A Passion Play".

W 1972 roku Jethro Tull wyjechali do Francji, aby zarejestrować następny album po "Thick As A Brick" w studiach nagraniowych Château d'Hérouville, gdzie w tamtych czasach również nagrywali: David Bowie, Elton John, Brian Eno i Pink Floyd. Po parumiesięcznej pracy nad nowym albumem, Ian odwołał jego sesję nagraniową, niezadowolony brzmieniem zarejestrowanych nagrań. Album ten nigdy nie został ukończony. Niektóre jego muzyczne pomysły oraz fragmenty tekstów zostały powtórnie użyte w albumie 'A Passion Play'. (Tylko dwie piosenki z tych sesji pojawiły się dwa lata później na albumie "Warchild". Około pięćdziesiąt minut tak zwanych taśm z "Château d'Isaster" (Zamku Klęski - M.R.) wydano w 1993 roku na albumie "Nightcap").

W okresie 17 dni, jakie pozostały do rozpoczęcia tournee koncertowego po Stanach Zjednoczonych, Jethro Tull zarejestrowali swój najbardziej sporny i kontrowersyjny album - "A Passion Play". Przytacza się często opinię Iana, który miał powiedzieć, że album ten traktuje o dychotomii dobra i zła. Album ten jest niezwykle skomplikowany: słuchacz musi się zdobyć na prawdziwy wysiłek, aby zrozumieć tak jego muzykę jak i tekst. Zastosowana w nim muzyka jest tak złożona ponieważ (pomimo, że przedstawiony został w postaci długiego utworu muzycznego) album ten składa się z szeregu różnych, starannie dopracowanych, wydzielonych utworów muzycznych. Jego tekst nastręcza pewne trudności interpretacyjne, ponieważ Ian wykorzystuje obrazowanie oparte na czymś co zdaje się odnosić do literatury klasycznej (jak piekło dantejskie), Apokalipsy Św. Jana. Podobnie do "Thick As A Brick" jest to album koncepcyjny.

Jego tekst opowiada historię niejakiego Ronniego Pilgrima, który umiera, doświadcza sądu po swojej śmierci - odwiedza niebo i piekło, aby narodzić się na nowo (reinkarnacja?). "A Passion Play" jest rodzajem przedstawienia pasyjnego: tylko tutaj główną postacią nie jest Chrystus, ale człowiek współczesny, który jak pielgrzym w skomplikowanej hierarchii społecznej płynie lawirując pomiędzy dobrem i złem w swej "podróży ku życiu". Jak w prawdziwej sztuce średniowiecznej, historia ta składa się z czterech aktów: AKT 1: Pogrzeb Ronniego Pilgrima: zimowy poranek na cmentarzu AKT 2: Bank Pamięci: mały acz przytulny teatr z ekranem kinowym - rankiem dnia następnego AKT 3: Biuro firmy G. Oddie i Syn - dwa dni później AKT 4: Salon maga Perdé o północy

Nasz Ronnie spotyka się z Piotrem Dejour lub Piotrem Dnia lub Św. Piotrem dnia. Następnie zostaje skierowany do sali kinowej, staje się widzem oglądającym swoje własne życie. Ponieważ album ten zostaje zaprezentowany jako przedstawienie wraz z programem, mamy tutaj rodzaj przerwy: opowieść o zajączku, co zgubił swoje okulary. Po tej przerwie, sztuka zostaje wznowiona w biurze firmy G. Oddie i Syn. Stamtąd Ronnie idzie do Piekła, spotyka Lucyfera i wreszcie maga Perdé w jego salonie. Album kończy się, kiedy zbliża się chwila powtórnych narodzin/reinkarnacji Ronniego Pilgrima.

Jak to wszystko ma się do dobra i zła? Cóż, widzimy, że są obecni tutaj tak Bóg jak i Lucyfer. Tak więc nasza postać - Ronnie, zdaje się być metaforą ludzkości. Lawiruje on pomiędzy dobrem i złem. Nie akceptuje ani Boga ani Lucyfera. "Oto świąd mój odwieczny, anim ja dobry ni zły. Oddałem aureolę moją za rogi, a rogi za kapelusz, który nosiłem niegdyś." Człowiek nie jest ani całkowicie dobry ani też całkowicie zły, ale ma obie cechy na raz. Ten paradoks ludzkiej natury mówi wszystko na naszym życiu. Trzy poprzednie albumy stanowiły krytykę nowoczesnego społeczeństwa. Ten album takiej krytyki przeważnie unika (chociaż Pan Bóg ma tutaj własne biuro) na rzecz pogłębionego komentarza na temat jednego aspektu ludzkiej natury.

Kiedy Andersona zapytano w jednym z radiowych wywiadów w 1979 roku, o czym był album "A Passion Play", wtedy wyjaśnił: "Traktuje on o wyobrażeniu tego co może się stać po naszej śmierci i opiera się na pomyśle, że w wyobrażonym niebie czy piekle nie istnieje miejsce wyznaczone dla nas, że mamy i tam wciąż możliwość wyboru, nadal będziemy musieli dążyć ku innym poziomom wariantów życia pośmiertnego, wiesz - w swoim pośmiertnym doświadczeniu, będziesz w stanie wciąż dokonać wyboru między zrobieniem tej rzeczy albo innej. -myślę, że jest to coś bliskiego filozofii buddyjskiej. Tak, czy owak, właśnie o tym jest ten album, z tym, że ubrałem to w słowa dosyć abstrakcyjne ze znaczną dozą obrazowości słownej, którą celowo tam umieściłem(..) chciałem, aby ludzie przesłuchali ten album i sformułowali swoje własne wnioski na temat tego o czym on mówi.. lub o czym może mówić...".

Chociaż album ten ostatecznie na listach przebojów w Stanach Zjednoczonych stał się nr 1, to krytycy "zjechali go" nie zostawiając suchej nitki na zespole. W wyniku czego Tull ogłasza zaprzestanie koncertowania i zrywa kontakty z prasą. Sytuacja taka utrzymywała się tylko przez krótki okres, ale przepaść jaka powstała pomiędzy zespołem a prasą już nie została nigdy do końca zasypana. Ale przecież to nie tylko prasa nie mogła sobie poradzić z geniuszem Iana: Należy w tym miejscu stwierdzić, że to właśnie ten album stał się kością niezgody wśród najwierniejszych fanów Tulla. Dla wielu zwolenników z ich najwcześniejszego okresu, którzy przywiązali się już do bluesowego i rockowego idiomu, album ten przekroczył zdolność akceptowania poczynań zespołu, ponieważ wybiegł on pod względem muzycznym i tekstowym poza kanon rocka.

* Jan Voorbij & "Songs from the wood : the music and lyrics of Ian Anderson" (1994 - John Benninghouse).

(tłum. Maciej Rolski)



A Passion Play

Lifebeats (Instrumental)*

Prelude (Instrumental)*

The Silver Cord*

"Do you still see me even here?''
(The silver cord lies on the ground.)
"And so I'm dead'', the young man said
over the hill (not a wish away).
My friends (as one) all stand aligned
although their taxis came too late.
There was / a rush along the Fulham Road.
There was / a hush in the Passion Play.
Such a sense of glowing in the aftermath
ripe with rich attainments all imagined 
sad misdeeds in disarray
the sore thumb screams aloud,
echoing out of the Passion Play.
All the old familiar choruses come crowding in a different key:
Melodies decaying in sweet dissonance.
There was a rush along the Fulham Road
into the Ever-passion Play.

And who comes here to wish me well?
A sweetly-scented angel fell.
She laid her head upon my disbelief
and bathed me with her ever-smile.
And with a howl across the sand
I go escorted by a band of gentlemen in leather bound
NO-ONE (but someone to be found).

Re-Assuring Tune (Instrumental)*

Memory Bank*

All along the icy wastes there are faces smiling in the gloom.
Roll up roll down, Feeling unwound?  Step into the viewing room.
The cameras were all around.We've got you taped  you're in the play.
Here's your I.D. (Ideal for identifying one and all.)
Invest your life in the memory bank  ours the interest and we thank you.
The ice-cream lady wets her drawers, to see you in the passion play.
Take the prize for instant pleasure, captain of the cricket team
public speaking in all weathers,  a knighthood from a queen.

Best Friends*

All your best friends' telephones never cooled from the heat of your hand.
There's a line in a front-page story, 13 horses that also-ran.
Climb in your old umbrella. Does it have a nasty tear in the dome?
But the rain only gets in sometimes and the sun never leaves you alone,
you alone, you alone, you alone, you alone, you alone.

Critique Oblique*

Lover of the black and white it's your first night.
The Passion Play, goes all the way, spoils your insight.
Tell me how the baby's made, how the lady's laid,
why the old dog howls in sadness.

And your little sister's immaculate virginity wings away on the bony shoulders
of a young horse named George who stole surreptitiously into her geography revision.
(The examining body examined her body.)
Actor of the low-high Q, let's hear your view.
Peek at the lines upon your sleeves since your memory won't do.
Tell me: how the baby's graded, how the lady's faded,
why the old dogs howl with madness.
All of this and some of that's the only way to skin the cat.
And now you've lost a skin or two, you're for us and we for you.
The dressing room is right behind, We've got you taped, you're in the play.
How does it feel to be in the play?
How does it feel to play the play?
How does it feel to be the play?

Man of passion rise again, we won't cross you out:
for we do love you like a son, of that there's no doubt.
Tell us: is it you who are here for our good cheer?
Or are we here for the glory, for the story, for the gory satisfaction
of telling you how absolutely awful you really are?
There was / a rush along the Fulham Road.
There was / a hush in the Passion Play.

Forest Dance #1 (Instrumental)*

This is the story of the hare who lost his spectacles.

Owl loved to rest quietly whilst no one was watching. 
Sitting on a fence one day,
he was surprised  when suddenly a kangaroo ran close by. 
Now this may not seem strange, but when Owl overheard Kangaroo whisper  
to no one in particular, "The hare has lost his spectacles,'' 
well, he began to wonder. 
Presently, the moon appeared from behind a cloud and there, 
lying on the grass was hare. 
In the stream that flowed by the grass a newt. 
And sitting astride a twig of a bush a bee. 
Ostensibly motionless, the hare was trembling with
excitement, for without his spectacles he was completely helpless. 
Where were his spectacles? Could someone have stolen them? 
Had he mislaid them? What was he to do? 
Bee wanted to help, and thinking he had the answer began:
"You probably ate them thinking they were a carrot.''  
"No!'' interrupted Owl, who was wise. 
"I have good eye-sight, insight, and foresight. 
How could an intelligent hare make such a silly mistake?'' 
But all this time, Owl had been sitting on the fence, scowling! 
Kangaroo were hopping mad at this sort of talk.
She thought herself far superior in intelligence to the others. 
She was their leader, their guru. She had the answer: 
"Hare, you must go in search of the optician.''
But then she realized that Hare was completely helpless 
without his spectacles. And so, Kangaroo loudly proclaimed, 
"I can't send Hare in search of anything!''
"You can guru, you can!'' shouted Newt. 
"You can send him with Owl.'' But Owl
had gone to sleep.  Newt knew too much to be stopped by so small a problem
"You can take him in your pouch.'' 
But alas, Hare was much too big to fit into Kangaroo's pouch. 
All this time, it had been quite plain to hare 
that the others knew nothing about spectacles.
[Sung:] As for all their tempting ideas, well Hare didn't care. 
The lost spectacles were his own affair. 
And after all, Hare did have a spare a-pair. A-pair.

Forest Dance #2 (Instrumental)*

THE END
The Foot Of Our Stairs*

We sleep by the ever-bright hole in the door,
eat in the corner, talk to the floor,
cheating the spiders who come to say "Please'',
(politely). They bend at the knees.
Well, I'll go to the foot of our stairs.
Old gentlemen talk of when they were young
of ladies lost and erring sons.
Lace-covered dandies revel (with friends) 
pure as the truth,  tied at both ends.
Well I'll go to the foot of our stairs.
Scented cathedral spire pointed down.
We pray for souls in Kentish Town.
A delicate hush  the gods, floating by
wishing us well, pie in the sky.
God of ages, Lord of Time, mine is the right to be wrong.
Well I'll go to the foot of our stairs.
Jack rabbit mister spawn a new breed
of love-hungry pilgrims (no bodies to feed).
Show me a good man and I'll show you the door.
The last hymn is sung and the devil cries "More.''

Well, I'm all for leaving and that being done,
I've put in a request to take up my turn
in that forsaken paradise that calls itself "Hell'' 
where no-one has nothing and nothing is well meaning fool,
pick up thy bed and rise up from your gloom smiling.
Give me your hate and do as the loving heathen do.

Overseer Overture*

Colours I've none, dark or light, red, white or blue.
Cold is my touch (freezing).
Summoned by name - I am the overseer over you.
Given this command to watch o'er our miserable sphere.
Fallen from grace, called on to bring sun or rain.
Occasional corn from my oversight grew.
Fell with mine angels from a far better place,
offering services for the saving of face.
Now you're here, you may as well admire
all whom living has retired from the benign reconciliation.
Legends were born surrounding mysterious lights
seen in the sky (flashing).
I just lit a fag then took my leave in the blink of an eye.
Passionate play  join round the maypole in dance
(primitive rite) (wrongly).
Summoned by name I am the overseer over you.

Flight From Lucifer* 

Flee the icy Lucifer. Oh he's an awful fellow!
What a mistake! I didn't take a feather from his pillow.
Here's the everlasting rub: neither am I good or bad.
I'd give up my halo for a horn and the horn for the hat I once had.
I'm only breathing. There's life on my ceiling.
The flies there are sleeping quietly.
Twist my right arm in the dark.
I would give two or three for
one of those days that never made
impressions on the old score.
I would gladly be a dog barking up the wrong tree.
Everyone's saved  we're in the grave.
See you there for afternoon tea.
Time for awaking the tea lady's making
a brew-up and baking new bread.
Pick me up at half past none 
there's not a moment to lose.
There is the train on which I came.
On the platform are my old shoes.
Station master rings his bell.
Whistles blow and flags wave.
A little of what you fancy does you good (Or so it should).
I thank everybody 
for making me welcome.
I'd stay but my wings have just dropped off.

10.08 To Paddington (Instrumental)*

Magus Perde*

Hail! Son of kings make the ever-dying sign
cross your fingers in the sky for those about to BE.
There am I waiting along the sand.
Cast your sweet spell upon the land and sea.
Magus Perde, take your hand from off the chain.
Loose a wish to still, the rain, the storm about to BE.
Here am I (voyager into life).
Tough are the soles that tread the knife's edge.
Break the circle,stretch the line, call upon the devil.
Bring the gods, the gods' own fire
In the conflict revel.
The passengers upon the ferry crossing, waiting to be born,
renew the pledge of life's long song rise to the reveille horn.
Animals queueing at the gate that stands upon the shore
breathe the ever-burning fire that guards the ever-door.

Man - son of man - buy the flame of ever-life
(yours to breathe and breath the pain of living): living BE!
Here am I! Roll the stone away 
from the dark into ever-day.

Epilogue*

There was a rush along the Fulham Road
into the Ever-passion Play.


* Note: The original track listing was included on 
the original vinyl promo copies given to D.J.'s
back in 1973, so they could pick out the tracks 
they wanted to play on the radio. For some reason
they were not included on the official release, 
but they were added again to the Mobile Fidelity CD
of "A Passion Play". (Andy Jackson)
Tłumaczenie: Maciek Rolski
Przedstawienie pasyjne

Tętno życia (instrumentalny)*

Preludium (instrumentalny)*

Srebrny sznur*

"Czy głos mój dociera do ciebie nawet stąd?"
Sznur srebrny na ziemi leży.
"Więc nie żyję" młodzieniec rzekł
sponad wzgórza, niedaleko stąd.
Moi przyjaciele wszyscy, w szeregu stoją równym,
choć taksówki ich przyjechały za późno.
Tłok się zrobił na Fulham Road,
W Pasyjnym Przedstawieniu zapadła cisza jak makiem zasiał.
Taki to sens żarzenia naszego po życia próbie 
Odęty zdobytym bogactwem teraz tak zbytecznym
Bo karygodne czyny zasmucają nieładem, 
jak przy kciuku bolącym głośno krzyczą
echem przywołując Przedstawienie pasyjne.
Wszystkie te stare chóry tak dobrze znane, gromadzą się w odmiennej tonacji:
melodii w dysonansie słodkim rozpadłych.
Tłok się zrobił na Fulham Road,
w tym granym bezustannie Przedstawieniu pasyjnym.

Któż to przychodzi tutaj z otuchą dla mnie?
Anielica o woni rozkosznej ku mnie zstępuje.
Nad moim zwątpieniem się pochyla
i w swym odwiecznym uśmiechu kąpie.
Z wyciem rozległym po piasku bezmiarze
Idę w eskorcie grupy gentlemanów rzemieniami skrępowany,
Nikim teraz, choć kimś przecież mam się stać..
 
Melodia upewniająca (instrumentalny)*

Bank Pamięci*

Wszędzie w lodowatych odpadkach twarze się uśmiechają z mroków.
Proszę tutaj, rozepnij się, czujesz się odprężony? Wejdź na salę.
Mieliśmy wszędzie kamery nasze, mamy cię na taśmie, bohaterem tej sztuki ty jesteś.
O, znalazłem twój identyfikator, idealny do odszukania jednostki i wszystkich.
Życie swe powierz bankowi pamięci, nasze są procenty i dzięki ci za nie.
Nasza lodziarka majtki swe zmoczyła widząc ciebie w twym przedstawieniu pasyjnym.
Nagrodę odbierz za rozkosze doraźne, za kapitana funkcję w krykieta drużynie,
Publiczne przemowy w każdą pogodę, szlachectwo od królowej.

Najlepsi przyjaciele*

Telefony od przyjaciół twych najlepszych nigdy nie ostygły od ciepła twej dłoni.
Wiersz w artykule ze strony pierwszej mówi, że 13 koni przegrało, przegrało.
Wejdź na twój parasol stary, widzisz, że ma brzydką dziurę w czaszy, w czaszy?
Ale, że z rzadka pada, "The Sun" nie dopuści byś był sam,
był sam, był sam, był sam, był sam, był sam.

Oględna krytyka*

Uwielbiasz wiedzieć co czarne jest a co białe, to jak pierwsza noc.
Przedstawienie pasyjne trwa jeszcze, i zburzy jeszcze poglądy twe.
Powiedz mi jak robi się dzieci, a jak damy dmucha,
czemu pies stary ze smutku wyje.

Oto niepokalane dziewictwo siostrzyczki twojej ulatuje na kościstym barku 
młodego konia imieniem Jerzy który potajemnie wkradł się w przegląd jej geografii.
Ciało egzaminatorskie przeegzaminowało jej ciało.
Aktorze o ilorazie niskim, słuchamy twojej opinii.
Zerknij na wersy zapisane na rękawie, jeśli cię pamięć zawodzi.
Powiedz mi jak ocenia się dzieci, czemu twa pani odeszła.
czemu pies stary z szaleństwa wyje.
Wszystko to i po części tamto jest sposobem jedynym by ze skórki kota odrzeć.
Teraz pozbyłeś się skóry jednej lub dwóch, jesteś dla nas a my dla ciebie.
Szatnia jest tuż obok, mamy cię obmierzonego, bohaterem tej sztuki ty jesteś.
Co się czuje, gdy jest się w tej sztuce?
Co się czuje, gdy gra się w tej sztuce?
Co się czuje, gdy jest się tą sztuką?

Człowiecze z pasji podnieś się raz jeszcze, nie postawimy krzyżyka na tobie
Bo naprawdę kochamy cię jak syna, co do tego wątpliwości nie ma.
Powiedz nam, czy to ty jesteś tu dla rozrywki naszej?
Czy też mu jesteśmy tu dla chwały, dla tej opowieści,
dla brutalnej satysfakcji mówienia ci jak absolutnie okropny w istocie jesteś.
Tłok się zrobił na Fulham Road,
W Pasyjnym Przedstawieniu zapadła cisza jak makiem zasiał.

Leśny taniec nr 1(instrumentalny)*
 
Jest to opowieść o zajączku, co zgubił swoje okulary (Hammond-Hammond/Evan/Anderson)

Sowa uwielbiała odpoczywać w ciszy, gdzie nikt na nią nie patrzył.
Dnia pewnego, gdy siedziała na płocie,
zaskoczyło ją nagłe wbiegnięcie kangurzycy.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale gdy sowa usłyszała jak kangurzyca mówi
szeptem do nikogo konkretnego: "Zajączek zgubił swoje okulary",
wtedy zaczęła się zastanawiać.
Teraz księżyc pojawił się zza chmury
a na łące leżał zajączek.
W strumieniu, za łąką płynęła traszka.
i na gałązce krzewu okrakiem siedział truteń.
Pozornie bez ruchu, zajączek dygotał z podniecenia.
ponieważ bez swoich okularów wyglądał zupełnie bezradnie.
Gdzie są jego okulary? Może ktoś je ukradł?
Może je gdzieś położył i nie pamięta gdzie? Cóż teraz ma począć?
Truteń chciał pomóc i myśląc, że zna odpowiedź, zaczął:
"Przypuszczalnie je zjadłeś. Myśląc, że to marchewka."
Niemożliwe! Przerwała sowa, która była mądra,
"Ja mam dobry wzrok, wgląd w sprawy wewnętrzne i zewnętrzne.
Jak tak inteligentny zajączek mógł popełnić tak niedorzeczny błąd?"
Ale przez cały czas sowa siedziała na płocie jakoś osowiała!"
Kangurzycę denerwowało gadanie tego rodzaju.
Uważała się za znacznie lepszą pod względem inteligencji od reszty.
Ona była ich przywódcą, ich guru, ona miała gotową odpowiedź:
"Zajączku! musisz wybrać się na poszukiwanie optyka".
Zaraz jednak zauważyła, że zajączek był zupełnie bezradny bez swoich
okularów. Dlatego, kangurzyca głośno zakomunikowała:
"Nie mogę wysłać zajączka na poszukiwanie czegokolwiek!"
"Możesz guru, możesz!" wykrzyknęła traszka,
"Możesz go wysłać z sową", jednak sowa poszła spać.
Ale traszka, traszka wiedziała zbyt dużo, aby zatrzymała ją taka fraszka.
"Możesz go zabrać do swojej torby".
Ale niestety, zajączek był zbyt duży, aby zmieścić się do kangurzej torby.
Przez cały czas, dla zajączka było całkiem jasne
że reszta nie wie nic o okularach,
A jeśli idzie o te ich wszystkie kuszące pomysły, cóż, zajączka one nie obchodziły.
Zagubione okulary były wyłącznie jego sprawą,
a poza tym, zajączek miał zapasową parę.

Leśny taniec nr 2 (instrumentalny)*
 
KONIEC
W dół naszych schodów*

Śpimy przy jaśniejącej wciąż dziurze u drzwi,
w kącie się tu jada, do podłogi gada,
oszukuje pająki, co po prośbie ku nam podchodzą,
grzecznie w kolanach swe nogi zginając.
Ech, w dół naszych schodów winienem się udać.
Starzy panowie mówią o dniach, kiedy byli młodzi,
o utraconych damach, o błądzących synach.
Dandysi w koronki strojni z przyjaciółmi hulają,
Czyści jak prawda, zasupłana z końców obu
Ech, w dół naszych schodów winienem się udać.
Wonna katedra, wieża jej w dół celuje.
Modły za dusze w mieście Kentu wznosimy.
Delikatna cisza, bogi przepływają obok
one też gwiazdkę z nieba nam przyrzekają.
Boże Odwieczny, Panie Czasu, błądzenie to prawo me.
Ech, w dół naszych schodów winienem się udać.
Panie długouchy, zródź nową rasę 
pielgrzymów miłości głodnych, bez ciał do karmienia.
Wskaż mi człeka dobrego, a ja ci drzwi pokażę.
Ostatni hymn śpiewają a diabeł krzyczy "Jeszcze".

Tak, odejść stąd chcę, tak postanowiłem,
Złożyłem wniosek i swe miejsce w kolejce zająłem
do tego raju zakazanego, które "Piekłem" się zwie,
Gdzie nikt niczego nie ma i nie ma niczego.
Dobrze, głupcze, weź swe łoże i wyjdź z uśmiechem z zasępienia tego.
Daj mi swój gniew i czyń co kochający poganin czyni.

Uwertura nadzorcy*

Barw żadnych nie mam, ciemnych ni jasnych, czerwonych, białych czy niebieskich.
Zimny dotyk mój, mrozi.
Wezwany z imienia, nadzorcą dla ciebie jestem.
Władzę mi dano by patrzeć na tę sferę żałosną.
Od łask odtrąconego, wzywacie mnie by słońce lub deszcz sprowadzać.
Przypadkiem zboże wyrasta z niedopatrzenia mego.
Upadli z miejsca znacznie lepszego są tu ze mną aniołowie,
Proponują usługi swe co twarz wam dają zachować.
Teraz ty jesteś tutaj, możesz także podziwiać
Wszystkich, których życie od zgody łagodnej odstrychnęło.
Legendy narosły wokół świateł tajemniczych
widzisz na niebie błyskanie.
A to ja zapalam papierosa i znikam w oka mgnieniu.
Namiętna gra, zatańcz i ty przy słupie majowym,
w rycie prymitywnym, złym.
Wezwany z imienia, nadzorcą dla ciebie jestem.
 
Ucieczka od Lucyfera*

Zmykaj Lucyferze lodowy. O jakiż to z niego gość paskudny!
Co za błąd! Nie wziąłem nawet piórka z poduszki jego.
Oto świąd mój odwieczny, anim ja dobry ani zły.
Oddałem aureolę moją za rogi, a rogi za kapelusz oddam, który nosiłem niegdyś.
Ja tylko oddycham, na suficie mym już jest więcej życia.
Muchy na nim śpią sobie w spokoju.
Wykręć mą prawicę w ciemności, 
nawet po dwakroć lub trzykroć za
jeden z tych dni co nie zachwycały wcale 
w tym scenariuszu starym.
Chętnie psem będę co na niewłaściwe drzewo szczeka.
Każdy jest zbawiony, choć w grobie jesteśmy, 
spotykając się na herbatce popołudniowej.
Czas się przebudzić, kucharz w garkuchni zaczyn szykuje 
i świeży chleb piecze.
Zabierz mnie w pół po żadnej, 
do stracenia nie ma ni chwili.
Oto pociąg, którym przyjechałem, 
a na peronie me buty stare.
Zawiadowca w dzwon uderza, 
w gwizdki dmą i flagami znak dają.
Odrobina tego co cię bawi dobrze ci robi (przynajmniej powinno).
Dziękuję każdemu z was 
za gościnę.
Zostałbym z chęcią, lecz skrzydła mi właśnie odpadły.

10.08 do Paddington (instrumentalny)*

Mag Perdé *

Ave! Synu Królów daj znak umierania bezustannego,
Kciuk rozprostuj z nieba w intencji tych co narodzić się mają.
Oto ja sam na piasku bezmiarze czekam.
Rzuć swój czar cudowny na ląd i morze.
Magu Perdé wypuść z rąk ten łańcuch.
Życzenie wypowiedz by deszcz uciszyć, burzę co ma się zacząć.
Oto ja w mej podróży ku życiu.
Podeszwy me są mocne dość by po noża krawędzi stąpać.
Rozerwij ten krąg zaklęty, cumę rzuć, diabła zawezwij.
Bogów sprowadź, ogień należy do bogów.
Co w walce upodobanie znajdują.
Pasażerowie na przejściu promowym, na narodziny czekają,
Ponawiają przyrzeczenia życia pieśń długą i powstają do pobudki rogu
Zwierzęta w kolejce stoją u wrót na brzegu stojących
dysząc ogniem zawsze płonącym co strzeże tych drzwi odwiecznych.

Człowieku - synu człowieczy - znicz życia odwiecznego spraw sobie,
(twoją rzeczą jest oddech i oddychaj życia bólem): żywym BĄDŹ!
Oto jestem!
Odtoczcie mi głaz z ciemności w dzień wieczny.

Epilog *

Tłok się zrobił na Fulham Road,
W Pasyjnym przedstawieniu zapadła cisza jak makiem zasiał.


* Uwaga: Pierwotny wykaz utworów został zamieszczony 
na oryginalnych winylowych egzemplarzach promocyjnych, 
rozprowadzonych wśród prezenterów w roku 1973, tak, 
aby umożliwić im łatwe wybieranie utworów wedle życzenia 
do odtwarzania na falach eteru. Z jakichś powodów 
nie umieszczono ich na oficjalnym wydaniu, 
zostały on natomiast dodane powtórnie w wydaniu płyty "A Passion Play" 
w wersji Mobile Fidelity CD. (Andy Jackson)



Uwagi i interpretacje:

"Przedstawienie pasyjne"

Przedstawienie pasyjne jest dramatem liturgicznym przedstawiającym życie Jezusa Chrystusa (w szczególności jego ukrzyżowanie, śmierć i zmartwychwstanie). Przedstawienia te były popularne w XV wieku, zanim nastała epoka Renesansu -ich pełne wystawienie zajmowało trzy dni, ale są wystawiane także dzisiaj. Bach - którego tak ceni sobie Ian - ma w swoim dorobku także i muzykę pasyjną - liturgiczne odpowiedniki przedstawień pasyjnych: dwie pasje (Pasja Św. Jana i Pasja Św. Mateusza), które stanowiły zasadniczą część liturgii Wielkiego Tygodnia. W ich skład wchodzą: recytatywy, arie i chóry polifoniczne ("Wszystkie te stare chóry tak dobrze znane, gromadzą się w odmiennej tonacji: melodii w dysonansie słodkim rozpadłych."), występują różne partie odpowiadające 12 apostołom, Marii, Jezusowi i.t.p. Pamiętam, że zastanawiano się kiedyś czy Jezus powinien być basem czy tenorem. W końcu w muzyce Bacha partie Jezusa śpiewa tenor. Raz na dzisięć lat Oberammergau w Niemczech, wystawiane jest najbardziej tradycyjne przedstawienie pasyjne. Tradycja takich przedstawień sięga roku 1634. Ich słowa mogły pochodzić z ewangelii (jak zrobił to Bach) lub być autorstwa różnych poetów.
* Victor Ciofoaia, Joao Viegas (SCC tom 9 nr 14, 3/30/1998)
"Idę w eskorcie grupy gentlemenów w skórę oprawnych,"
Właściwie jestem całkiem pewien, że Ronnie jest sam, ale niesie Biblię. Piękne sformułowanie! Anioł kieruje go do sali kinowej, ale aby tam dotrzeć Ronnie musi przejść przejśc przez lodowate odpadki. "Lodowate odpaki" przywołują mi ponury obraz pustki. Kolejny wers "...grupy gentlemenów..." może stanowić celowe wzmocnienie tej zagadki - grupa gentlemenów ale "Nikogo" nie ma? Bardzo andersonowski koncept!
* Neil Thomason
"Sznur srebrny"
Tradycyjnie w języku doświadczeń z życia poza ciałem, czy to wywołanych hipnozą czy też śmiercią kliniczną, występuje srebrny sznur, który wiąże duszę z ciałem.
"Fulham Road"
Jest jedna z dłuższych ulic Londynu, ciągnąca się od okolic Putney Bridge do Płd. Kensington. Studia nagrań Maison Rouge, gdzie zespół nagrywał od czasu do czasu, jest położony przy 2 Wansdowne Pl., Fulham.
* Christine Hoff
"Opowieść o zajączku, co zgubił swoje okulary"
W środku przedstawienia pasyjnego natrafiamy na historyjkę podobną do bajki, która relatywizuje wszystko, która nie pozwala na przyjęcie zbyt poważnej pozy. Uważam, że ogólną wymowę całej historyjki można zawrzeć w słowach: "wiele hałasu o nic". Znajdziemy w niej również umiarkowaną krytykę skierowaną pod adresem ludzi, którzy mieszają się do nie swoich spraw, zaniedbujących przy okazji te kwestie, które mają naprawdę znaczenie.
* Jan Voorbij

Cyniczny absurd tej części utworu muzycznego współgra z cynicznym i absurdalnym tonem większości tekstu. Funkcjonuje ona jako pomost pomiędzy dwiema "częściami" A Passion Play, tak jak odgłosy podobne do wiatru i dzwonu/gongu w samym środku "Thick As A Brick". Stanowi on paszkwil na różne "dziecinne" przesłodzone utwory jak "Piotruś i wilk" Prokofiewa. Jednocześnie, cały album może być postrzegany jako paszkwil na zakorzenione w etosie chrześcijańskim spojrzenie na życie, śmierć i moralność. Zarówno "Thick As A Brick" jak "A Passion Play" można potraktować jako próbę "wypuszczenia odrobiny powietrza" ze zinstytucjonalizowanego, pompatycznego i irracjonalnego konserwatyzmu obecnego w społeczeństwie. Te kąśliwe uwagi wydają się być wymierzone szczególnie w kulturę brytyjską. Można je odbierać jako retrospektywę lub metaforyczną analizę życia podróżującego w zaświatach, z której wynika morał taki, że to co społeczeństwo otaczające naszego podróżnika uznało za najważniejsze w istocie jest nieważne. Podejmuje ona temat wyobcowania od otaczającego społeczeństwa wskutek nieuzgadnialnej różnicy moralnych punktów widzenia. Ten szczególny typ wyobcowania badany jest intensywnie zarówne przez całą ścieżkę dźwiękową TAAB jak i APP. Najbardziej z "zachodnią" tradycją związany jest materiał z płyty APP. Życie pośmiertne opisane jest językiem muzycznym establishmentu którego tło jest proweniencji pogańskiej i ludowej. Elementy te jeszcze bardziej pogłębiają kontrast pomiędzy sprzecznymi wartościami, oczekiwaniami, realiami i priorytetami społeczeństwa dominującego i wyobcowaną jednostką.
* Jay Thomas

D.A. Scocca wskazuje na grę słów jaką skrywa "The Story of the Hare Who Lost His Spectacles".
"_Bee_ wanted to help.... answer _BE_gan..." 
"all the time _OWL_ had been sitting on the fence sc_OWL_ing" 
"You _CAN, GURU_, you can!" "Newt _KNEW T_oo much to be stopped..."
Jeśli ktoś czyta tekst a nie słyszał samego nagrania to trudno będzie mu uchwycić jej większą część. Sposób ich deklamacji ujawnia tę całą zabawę słowami (w polskim tłumaczeniu nie udało się tego oddać w pełni - R.M.).
* Leigh-Ann Hussey (The Annotated Passion Play)
"Modły za dusze w mieście Kentu wznosimy ... pielgrzymów miłości głodnych, bez ciał do karmienia."
Robert Pahre sugeruje, że miasto Kent (w oryginale jest Kentish town) odnosi się do Canterbury - siedziby Arcybiskupa Canterbury." Od chwili śmierci Thomasa a Beckett'a w 11 wieku, Canterbury stało się miastem pilgrzymek. I tu pojawiają sie jacyś pielgrzymi: "...nowa rasa pielgrzymów miłości głodnych,...". Pielgrzymi ci już nie muszą być karmieni, ponieważ są martwi: "bez ciał do karmienia" może to odnosić się do faktu, że w średniowieczu pielgrzymi otrzymywali darmowe posiłki w klasztorach podczas ich tam pobytu oraz miejsce do spania. Neil R. Thomason i Thomas Birch wskazują, że Kentish Town jest w rzeczywistości nazwą jednej z dzielnic Londynu w pobliży Camden. Przypuszczalnie mamy tu do czynienia z jednym z tych haseł autorstwa Iana które mają podwójne znaczenie.
* Jan Voorbij
"weź swe łoże i wyjdź.."
Odnosi się do fragmentu Biblii, (Jan 5:8):" Rzekł do niego Jezus: "Wstań, weź swoje łoże i chodź". (z "Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu" wyd. III, Poznań - W-wa, 1980)
"Pan Much"
Odnosi się do Belzebuba, jednego z upadłych aniołów. Belzebub w dosłownym tłumaczeniu z hebrajskiego znaczy: "pan much".
* Leigh-Ann Hussey (The Annotated Passion Play)
"Zabierz mnie w pół po żadnej..."
Frgment ciągnący się od tego wersu aż do "Zostałbym z chęcią, lecz skrzydła mi właśnie odpadły" może mieć dwa odniesienia, i nie jestem pewien, które jest właściwe. Jedno może dotyczyć umierania, a drugie - po raz kolejny - może mieć znaczenie biblijne, gdzie mowa jest o "pierwszym zmartwychwstaniu". "Pół po żadnej" sugeruje koniec czasu, czyli moment w którym mamy zmartwychwstać zgodnie z Apokalipsą Św. Jana rodz. 20. Pociąg stanowi symbol życia, które spędzamy w pośpiechu i gorączce, tego naszego własnego przedstawienia pasyjnego.. i tak "na peronie me buty stare" przypuszczalnie symbolizują wszystko co pozostawiamy za sobą umierając: nasze ziemskie życie, jego historię oraz nasze ciało. Ale odjazd bez butów sugerować może stan nagości lub pewnego narażnia na zranienie. Wszystko co po nas pozostaje stanowi samą istotę tego kim jesteśmy. Właśnie ta część nas wybiera się w dalszą podróż. W kontekście dalszych wersów jestem skłonny przyjąć, że druga interpretacja jest właściwa, chociaż wiersz "Zostałbym z chęcią, lecz skrzydła mi właśnie odpadły" przemawia za pierwszą.
* Jan Voorbij
"Mag Perdé "
W czasach antycznych oraz w średniowieczu intelektualiści powszechnie uważali, że czarnoksiężnicy, magicy i.t.p. pochodzili z Persji, czyli z Babilonu. Magicy ci pierwotnie spełniali religijną, jakby kapłańską funkcję w społeczeństwie starego Babilonu: parali się astrologią, wyjaśniali wolę bogów, przepowiadali przyszłość, praktykowali czarną magię, alchemię, znali się na medycynie i matematyce. "Życzenie wypowiedz by deszcz uciszyć, burzę co ma się zacząć": uważano ich za tych, którzy mają kontakt i częściowo władzę nad nad siłami nadprzyrodzonymi i mogą mieć wpływ na przebieg czyjegoś życia, stanu pogody i dlatego często ich rad zasięgali królowi i urzędników. Istnieje związek pomiędzy tymi magami a gnostycyzmem i alchemią (w tym również i czarami). A ponieważ gnostycyzm i alchemia były przez hierachię kościelną uważane za dzieła szatana, dlatego ludzi tych przedstawiano jako diabłów i prześladowano. Możliwe więc, że w kontekście APP ta postać maga Perde oznacza diabła. Dzięki Leigh-Ann Hussey natrafiłem na tę uderzającą kartę tarota przedstawiająca postać diabła, który na łańcuchu trzyma mężczyznę i kobietę: "Magu Perdé wypuść z rąk łańcuch ten".
* Jan Voorbij

Po podbiciu Brytanii w 1066 roku oraz późniejszej koronacji Wilhelma Zdobywcy, język francuski stał stał się oficjalnym językiem dworu oraz uczonych dysput. Jednym z najczęściej spotykanych przekleństw tamtego okresu w literaturze angielskiej było francuskie "per Dieux", oznaczające "na Boga!". Powszechne były warianty skrócone: "perdee", "pardy", perdi", parde". Średniowieczne angielskie misteria, datowane na tem sam okres, również zawierają przykłady użycia tego słowa. Misteria te pierwotnie były dramatami mówionymi wystawianymi po miastach i wsiach przez różnych kupców w celu przeniesienia popularnych historii bilbijnych na grunt pospolitego języka. Sztuki Yorka, Chestera i Towneley'a stanowią najlepiej zachowane tego przykłady tematyką sięgające od Stworzenia Świata do dnia Sądu Ostatecznego. Ta część wczesnej literatury angielskiej stanowi również źródło tego co obecnie nazywane jest przedstawieniami pasyjnymi - rytualnym dramatem aresztowania Chrystusa, osądzenia, ukrzyżowania, zstąpienia do piekieł oraz ostatecznego zmartwychwstania.

Oto przykład wzięty ze sztuki Towneleya o Noe:
"UXOR:
Behald!
It is of an olif tre
A branch, thynkys me.

NOE:
It is soth, perde,
Right so is it cald."
Takie misteria były silnie zrymowane i zarazem wybitnie ograniczone w swych rymach. Analizując powyższy przykład jasne jest jak "perde" było wymawiane: rymowało się on mianowicie z "tre" (tree - drzewo) oraz "me" (ja). W średniowiecznej angielszczyźnie jednak, słowo "tree" brzmiało bardzo podobnie jak "tray", a "me" podobnie do "may". Późniejsi wydawcy takich misteriów mieli zwyczaj zaznaczać prawidłową wymowę "perde" poprzez zastosowanie akcentu na kończącym "e" - perdé. Jak przypuszczam Ian prowadził pewne poszukiwania w materiałach źródłowych, w tym, zapewne, i w oryginalnych przedstawieniach pasyjnych 14-stowiecznej Anglii, i zapewne w którymś z tekstów zauważył dziwne słowo "perdé". Przypuszczalnie też w przypisach lub słowniku odnalazł jego tłumaczenie "Na Boga!".
Co do warstwy znaczeniowej tego wszystkiego, skazani jesteśmy na zgadywanie. "Mag" oznacza albo uczonego filozofa lub czarnoksiężnika, co sugeruje postać podobną do doktora Fausta (który zawarł umowę z diabłem w zamian za swą duszę). Jeśli zawołaniu "Perdé" należałoby już nadać jakieś znaczenie, należałoby chyba zwrócić się do mistyków chrześcijańskich takich jak mistrz Eckhart.
* Andy Jackson
"by po noża krawędzi stąpać"
Naturalnie i tutaj istnieje gra słów - "Podeszwy me są mocne dość", ale wiersz ten odnosi się również do Mostu Mieczów przerzuconego ponad Otchłanią, czego najbardziej znany przykład odnajdujemy w historii Lancelota opowiedzianej przez Chrétiena de Troyes i zatytułowana "Lacelot ou Le Chevalier de la Charrette" (Lacelot albo rycerz na wózku). W opowieści tej, Lancelot musi poddać się rozlicznym, upokarzającym próbom zanim wreszcie dotrze do Mostu Mieczów (Pont de l'Espee), który będzie musiał przekroczyć aby ocalić królową Ginewrę, porwaną przez Sir Malaganta. Aby po tego dokonać Lancelot musi pozbyć się wszystkiego za wyjątkiem hełmu i kolczugi i przejść przez most opierając się na gołych rękach i bosych stopach.
* Leigh-Ann Hussey (The Annotated Passion Play)
" Ave! Synu Królów daj znak umierania bezustannego...."
Począwszy od tego miejsca w tekście Ian wykorzystuje pewne elementy wizji Św. Jana dotyczącej losu rodzaju ludzkiego oraz wszechświata, zgodnie z opisem zawartym w Księdze Objawień. Apokaliptyczny konflikt pomiędzy mocami dobra i zła, Boga i szatana zawarte są w następujących wierszach:
"...Kciuk rozprostuj z nieba w intencji tych co narodzić się mają.
Oto ja sam na piasku bezmiarze czekam.
Rzuć swój czar słodki na ląd i morze.
Magu Perdé wypuść z rąk łańcuch ten.
Życzenie wypowiedz by deszcz uciszyć, burzę co ma się zacząć.(...)
Rozerwij ten krąg zaklęty, cumę rzuć, diabła zawezwij.
Bogów sprowadź, ogień należy do bogów."
* Jan Voorbij
"ogień należy do bogów."
W kwestii tej występuje przypuszczalnie odniesienie do greckiego mitu o Prometeuszu, ale należy również mieć na uwadze fakt, że Lucyfer oznacza także "świetlisty".
* Leigh-Ann Hussey (The Annotated Passion Play)
"Pasażerowie na przejściu promowym, na narodziny czekają...."
Przypuszczam, że Ian odwołuje się w tym miejscu do rzeki Styks: rzeki z mitologii grackiej, która oddziela żywych od martwych, skąd - po jej przekroczeniu - nie ma już możliwości powrotu. Tym razem jednak, martwi powracają do życia i przekraczają rzekę jeszcze raz, wzywaniu do przebudzenia trąbką pobudki, aby pojawić się na Sądzie Ostatecznym, w nadziei na życie wieczne. ("z ciemności w dzień wieczny"):
"Odnawiają przyrzeczenie życia pieśni długiej i powstają do pobudki rogu
Zwierzęta w kolejce stoją do wrót na brzegu stojących
dysząc ogniem zawsze płonącym co strzeże tych drzwi odwiecznych"
"Odtoczcie mi głaz z ciemności w dzień wieczny."
Dotyczy fragmentów Biblii, Jan 20:1: "A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu."
* Jan Voorbij

Andy Jackson ma inną interpretację niż Leigh-Ann Hussey, w której wskazuje ona rzekome istnienie odwołań do Dantego i Miltona w tekście A Passion Play:

"Muszę przyznać, że nigdy nie "kupiłem" pomysłu, że A Passion Play było bezpośrednio zainspirowane przez Dantego lub Miltona. Nie mam pojęcia ilu spośród wymienionych wyżej osób przeczytało "Raj utracony" albo "Piekło". Osobiście Raj utracony czytałem na studiach, kiedy miałem 18 lat (była to wybitnie niewdzięczna lektura). Wszystkie dwanaście ksiąg, ponad 10000 wierszy. To nie była lektura nadająca się do poduszki. Co więcej: z pewnością nie była on ujęta w programie nauczania na poziomie "O", oczywiście nie umieszczono tam także i Dantego, bo ten otępiający poemat nie jest odpowiednią lekturą dla niewyrobionego czytelnika. Należałoby więc przyjąć, że Ian przeczytał obie te pozycje, kiedyś po ukończeniu szkoły, ale po kiego licha?! To facet, który przecież przyznaje, że nie przepada za poezją.... Obok Biblii, "Raj utracony" to zwykle jedyna książka, którą można znaleźć w przeciętnym domu protestanckim. Te dwie książki idą ramię w ramię, jako te same historie. Poza tym, historię o upadku Lucyfera można znaleźć w Biblii - w Księgach Ezechiela, Izajasza, Hioba itd. Tak więc znajomość tej konkretnej historii nie wymaga jakiejkolwiek wiedzy o "Raju utraconym".. można ją znaleźć w każdym kazaniu, jest ona również wbudowana w protestancką psychikę. Jeśli idzie o odniesienia do Dantego - na to także nie mogę przystać. Dlaczego "Czemu pies stary z szaleństwa wyje." ma wskazywać na Cerbera wywiedzionego z mitologii greckiej (konkretnie z mitu o pracach Herkulesa) - historii dosyć rozpowszechnionej pośród większości uczniów. Mając nawet i to na względzie, nie bardzo mogę znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia do Cerbera - teksty Iana są pełne psów. Od psów do Dantego wiedzie długa droga. Myślę, że już bardziej sensowne byłoby odszukanie znaczenia w ciągłym wykorzystywaniu przez Iana psów jako prywatnego symbolu. Czy rzeczywiście "Anielica o woni rozkosznej" ma dotyczyć Beatrice, czy może w ogóle anioła? I tu nie ma potrzeby wciągania w to Dantego. Piekło ma być "lodowe" - dla mnie to brzmi jak zwyczajny twórczy paradoks. Lucyfer ma być "lodowy", t.zn. "pozbawiony mocy tworzenia", w przeciwieństwie do ognia lub płomienia życia. On jest na biegunie martwoty. Także w tym miejscu swej podróży przez "odpadki lodowe", Ronnie Pilgrim wcale nie jest w najniższym kręgu Piekła - on jest w odchłani - dlatego też wyciąganie takich wniosków nie ma sensu. Według mnie Ian nigdy nie przeczytał ani linijki z Dantego. Poetyka Miltona natomiast stanowi integralną część kultury powszechnej tak samo jak Szekspir: to znaczy znane są nam pewne fragmenty i obrazy, ale już niekoniecznie znane jest nam ich źródło. Tak więc, chociaż takie skojarzenia mogą poruszać pewną strunę u ludzi, którzy akurat są zaznajomieni z tymi dziełami (czasem tylko troszeczkę), to nigdy ich nie traktowałem jako część samego "A Passion Play". Jak przypuszczam może tu jednak być coś na rzeczy - upadek Szatana opisano w pierwszych 300 liniach "Raju utraconego" - ktokolwiek, kto bierze to dzieło po raz pierwszy do rąk musi przejść przez te fragmenty niekoniecznie zagłębiając się w cały tekst. Myślę, że młodemu paniczowi Ianowi mogło się przydarzyć to samo.
* Andy Jackson

Jethro Tull's A Passion Play

Analiza wiersz po wierszu autorstwa Franka Mathie
(szczególne podziękowania dla Michela Vale Ferreira)

Wydanie albumu A Passion Play w 1973 roku spotkało się z praktycznie jednogłośną krytyką i nawet w środowisku najbardziej oddanych słuchaczy, stanowi kość niezgody. Dla pokaźnej grupy wydawnictwo to jest skrajnie otchłanne pod względem muzycznym i poetyckim, dla innych stanowi cenne wyzwanie intelektualne. Jego słuchaczy można od siekiery podzielić na tych którzy go uwielbiają lub nie cierpią. Jeśli o mnie chodzi, to go uwielbiam!

Poniżej zamieszczam moją osobistą interpretację "A Passion Play", właśnie takie obrazy i uczucia mi się nasuwają, kiedy słucham tego albumu. Naturalnie nie roszczę sobie żadnych pretensji to znajomości tego co Ian miał na myśli pisząc ten tekst, ani też tego co możecie usłyszeć wy, słuchając tego albumu.

Wielbiciele Jethro Tull wiedzą zapewne, że "A Passion Play" był pokłosiem przerwanych sesji nagraniowych z "Chateau D'Isaster" z 1973 roku. Sesje te, które później miały się ukazać w wydaniu "Nightcap" z 1993 roku wydają się dotykać dwu głównych tematów. Po pierwsze Ian przygląda się z boku powszechnie akceptowanej agresji w biznesie, osiąga on taki punkt widzenia przedstawiając ludzi interesu pod postacią różnych zwierząt. Po drugie, rozpatruje on problem obecności w ludzkim życiu wolnej woli i przeznaczenia. W części tego wątku Ian upodabnia życie do sztuki, gdzie Bóg pełni rolę Reżysera. Każdy z nas wychodzi na scenę, bez żadnej przygotowanej wcześniej kwestii i bez przesłuchania próbnego, musimy improwizować naszą rolę najlepiej jak umiemy.

Z różnych przyczyn , nagrania te zostały porzucone, lecz te dwa tematy, już dopracowane i rozwinięte, później miały się pojawić powtórnie jako oddzielne albumy: A Passion Play i War Child. A Passion Play omawia śmierć i wskrzeszenie jego postaci głównej: Ronniego Pilgrima. W programie przedstawienia jest on pokazany jako sztuka w czterech aktach, które są następujące:
Akt I: Pogrzeb Ronniego Pilgrima: zimowy poranek na cmentarzu
Akt II: Bank Pamięci: mały acz przytulny teatr z ekranem kinowym - nazajutrz dnia następnego
Przerwa: "Opowieść o zajączku, co zgubił swoje okulary" 
Akt III: Biuro firmy G. Oddie i Syn - dwa dni później
Akt IV: Salon maga Perdé o północy
Uważam za błąd traktowanie komentarzy z "Programu" zbyt dosłownie, szczególnie wykaz bohaterów i kolejność ich pojawiania się, został spreparowane dla celów dekoracyjnych, bardziej by stanowił część pakietu, niż prawdziwe odzwierciedlenie pracy. Podobnie sprawa się przedstawia z baletnicą, wydaje mi się, że okładka ma niewiele, albo wręcz w ogóle nie ma nic wspólnego z całą historią, poza tym, że na tytułowej stronie jest martwa a na odwrocie żyje (dosyć odległy związek, ale jeśli mamy się jakichś doszukiwać...) Tak czy owak: kurtyna w górę!...........

Przedstawienie Pasyjne

Akt I
"Do you still see me even here?" 
Nasz główny bohater zwraca się tu najprawdopodobniej do Boga i mówi: "Czy już nie ma takiego miejsca, gdzie mógłbym się skryć przed tobą?"
"Sznur srebrny na ziemi leży.
"Bo oto martwym się stałem" młodzieniec rzekł
sponad wzgórza, niedaleko stąd."
Wiele kultur podziela pogląd, że nasze fizyczne ciało jest połączone z ciałem astralnym za pomocą srebrnego sznura, a śmierć następuje wtedy gdy ten sznur zostaje zerwany. W powszechnej świadomości funkcjonuje pogląd, że nasze sny stanowią na wpół zapamiętane działania ciała astralnego, które mają miejsce wtedy, gdy ciało fizyczne śpi. W tej scenie Ronnie spogląda z góry, widzi ten zerwany sznur leżący na ziemi i wtedy zaczyna on rozumieć co się stało. Jest martwy, jest ponad wzgórzem, a jego wcześniejsze przeżycia są już za nim (niedaleko stąd). Istotny aspekt wykorzystania pomysłu srebrnego sznura polega na tym, że Ian stawia tu sprawę jasno, że nie ogranicza się wyłącznie do chrześcijańskiego punktu spojrzenia na życie pośmiertne, co w konsekwencji prowadzi do wniosku, że żadna pojedyncza religia nie daje wszystkich odpowiedzi.
"Moi przyjaciele wszyscy, w szeregu stoją równym, choć taksówki ich przyjechały za późno."
Dla mnie jest to pierwsza wskazówka, że na grunt albumu APP przeniesiono pewien temat z nagrań z Chateau. Ten wers jak i późniejszy tekst tego nagrania wspierają tezę, że Ronnie był ważną osobą w wyścigu szczurów i zmarł przedwcześnie. Wszyscy jego rzekomi "przyjaciele", spóźnili się na pogrzeb, posługując się taką samą wymówką - że spóźniły się ich taksówki. Jak widać, że nie okazują zbytniego szacunku Ronniemu.
"Tłok się zrobił na Fulham Road,
W Pasyjnym Przedstawieniu cicho było jak makiem zasiał"
Sformułowanie to pojawia się w różnej formie w utworze i jest stosowane do wskazywania momentu zamknięcia sceny. Tutaj widzę jego przyjaciół śpieszących opuścić scenę, wyjść możliwie najszybciej a potem nastaje cisza - kiedy Ronnie zostaje na cmentarzu sam, jego życie wreszcie dobiega końca. (Fulham Road jest dosyć długą ulicą ciągnącą się od mostu Putney do regionów Południowego Kensington. Adres Studio Maison Rouge, gdzie Jethro Tull dokonywali nagrań to: 2 Wansdowne Place, Fulham.)
"Taki to sens żarzenia naszego po życia próbie / Dojrzały bogactwem osiągniętym a pozornymi tylko 
Karygodne czyny zasmucają nieładem, jak przy kciuku bolącym głośno krzyczą / echem przywołując Przedstawienie pasyjne.
Wszystkie te stare chóry tak dobrze znane, gromadzą się w odmiennej tonacji:
melodii w dysonansie słodkim rozpadłych."
W tym miejscu, rachunek sumienia zalewa Ronniego jak fala. Patrzy teraz na swoje życie z nowej perspektywy (odmiennej tonacji), jaką uzyskał dzięki swemu stanowi pośmiertnemu. Widzi swoje osiągnięcia (bogactwo) i swoje czyny takimi jakimi w rzeczywistości są a uzmysłowienie sobie tego kim naprawdę był powoduje, że wyje w udręce, kiedy widzi, że wszystko w co wierzył jest naprawdę bezwartościowe. Ronniemu bezlitośnie przedstawiono uczciwą miarę jego wartości. Oprócz tego, Ronnie nie był w stanie uwolnić się od ziemskim więzów, dzięki czemu osoba umierająca mogłaby odpokutować poprzez przypomnienie wszystkich swoich grzechów. Nieoczekiwana natura jego śmierci, oznacza, że Ronnie nie był w stanie tego dokonać, w wyniku czego jego grzechy są rozrzucone w nieładzie.
"Tłok się zrobił na Fulham Road, / w tym granym bezustannie Przedstawieniu pasyjnym."
Ronnie zostaje porwany z tej ostatniej ziemskiej sceny do życia pośmiertnego.
"Któż to przychodzi tutaj z otuchą dla mnie?
Anielica o woni rozkosznej ku mnie zstępuje.
Nad moim zwątpieniem się pochyla / i w swym odwiecznym uśmiechu kąpie."
Ronnie zostaje sam w pośmiertnej scenerii i wciąż cierpi po wstrząsie jakiego doznał zyskując nową samoświadomość. To stan typowy (nie tylko dla naszego bohatera), ponieważ wszystkie nowo przybyłe dusze doznają takiego samego przeciążenia zmysłów. Co się więc dzieje? Pojawia się się anioł, aby zaaplikować prawdziwie duchowe znieczulenie, które ma ulżyć w tym wstrząsie i przygotować go na próbę, jakiej ma być poddany. Zastosowanie słowa "woń" (powtórzonego potem w "wonnej katedrze") sugeruje czystość i zdrowie.
"Z wyciem rozległym po piasku bezmiarze
Idę w eskorcie grupy gentlemanów rzemieniami skrępowany,
Nikim teraz, choć kimś przecież mam się stać."
Równie nieoczekiwanie jak nadejście Anioła, Ronnie zostaje porwany przez grupę "gentlemanów". Zostaje związany i zabrany do otchłani, gdzie będzie oczekiwał na swój los. Jako dusza w otchłani nie posiada on własnego statusu (jest nikim) a w kwestii jego przyszłości jeszcze żadne decyzje nie zapadły (kimś przecież mam się stać).

Akt II
"Wszędzie w lodowatych odpadkach twarze się uśmiechają z mroków."
Dla mnie jest to całkiem żywy obrazek. Ronnie jest odprowadzany do sali kinowej jak gwiazda filmowa podczas nocy wręczania nagród Akademii Filmowej, tylko zamiast uroczystego wiosennego wieczoru, błyskających fleszów i tłumu rozentuzjazmowanych fanów, panuje cisza i półmrok a na jego drodze prawie nie widać twarzy, które na niego z półmroku patrzą w oczekiwaniu. Ciarki przechodzą po plecach!!!
"Proszę tutaj, rozepnij się, czujesz się odprężony? Wejdź na salę."
Tutaj narracja przesuwa się z Ronnie'go na Operatora Projektora, który zaprasza Ronniego do środka i prosi go aby się odprężył: "Mieliśmy wszędzie kamery nasze, mamy cię na taśmie, bohaterem tej sztuki ty jesteś. O, znalazłem twój identyfikator, idealny do odszukania jednostki i wszystkich." Ronnie dowiaduje się, że każda chwila jego życia została zarejestrowana na taśmie. Operator Projektora odnajduje konkretną taśmę Ronniego i zapowiada mu, że właśnie teraz będzie odtworzony zapis jego życia. (ludzie powracająccy do przytomności ze stanu śpiączki lub innego stanu podobnego do śmierci, opowiadają, że oglądali swoje życie podobnie jak film)
"Życie swe powierz bankowi pamięci, nasze są procenty i dzięki ci za nie." 
Ronnie dostaje odpowiedź dotyczącą powodu realizacji takiego zapisu. Oto jego życie zostanie porównane z bankowym rachunkiem jego uczynków, tak dobrych jak i złych, i wtedy okaże się czy może liczyć na kredyt czy też jest na debecie, (i wiadomo dokąd zostanie skierowany). Operator Projektora i jego podwładni mają obowiązek zbadać i zbilansować jego rachunek. Należy się domyślać, że ten "zysk" (w dowolnej postaci) staje się w jakiś sposób ich udziałem. Stąd zainteresowanie szczegółami jego życia - oni zyskują na odsetkach. Głosu Iana, kiedy wypowiada słowa: " i dzięki ci za nie", sugeruje nam, że nie "zyskali" zbyt wiele na Ronnim :o).
"Nasza lodziarka majtki swe zmoczyła widząc ciebie w twym przedstawieniu pasyjnym."
Uroczy obrazek. Ronnie dowiaduje się, że jego życie przedstawiało się tak idiotycznie, że nawet panienka sprzedająca lody i napoje orzeźwiające podczas przerwy, śmiała się tak bardzo, że aż zmoczyła sobie bieliznę! (Zawsze sobie w tym miejscu wyobrażam, że ten film był dla niego poniżający do tego stopnia, że potrafił wzbudzić zainteresowanie u innych istot "ludzkich" znajdujących się na sali). W następnej kolejności Operator Projektora zaczyna przytaczać pewne szczegóły z życia Ronnie'go, zupełnie tak, jakby czytał hasła z pudełka kasety wideo.
"Nagrodę odbierz za rozkosze doraźne"
Dowiadujemy się, że Ronnie posunął się znacznie dalej (w porównaniu do innych jego pokroju) gdy idzie o egoizm i pobłażanie samemu sobie.
"... za kapitana funkcję w krykieta drużynie,
Publiczne przemowy w każdą pogodę, szlachectwo od królowej."
Okazuje się, że osiągał w swoim życiu sukcesy, zyskując sobie powszechne uznanie za swoją działalność zawodową i społeczną.
"Telefony od przyjaciół twych najlepszych nigdy nie ostygły od ciepła
twej dłoni, twej dłoni.
Wiersz w artykule ze strony pierwszej mówi, że 13 koni przegrało, przegrało." 
Według mnie wersy te sugerują, że Ronni nigdy nie odwdzięczał się swoim przyjaciołom za przysługi lub informacje, rzadko ich wynagradzał i często wykorzstywał taką informację dla osiągnięcia osobistej korzyści ich kosztem.
"Wejdź na twój parasol stary, widzisz, że ma brzydką dziurę w czaszy, w czaszy, w czaszy?
Ale, że z rzadka pada, "The Sun" nie dopuści byś był sam,
był sam, był sam, był sam, był sam, był sam."
Rozumiem, że parasol jest tutaj metaforą tego jak Ronnie postrzega samego siebie, jest on dla niego parawanem za którym skrywa swoją prawdziwą osobowość. Operator projektora pyta go, czy krytyka jakiej został właśnie poddany spowodowała jakieś rozdarcie w warstwie ochronnej, i czy spoza niej można juz dostrzec prawdziwego Ronniego i niezakłamany świat. Bardzo możliwe, że jestem w błędzie, ale zawsze uważałem, że wers: ""Sun" nie dopuści byś był sam" odnosi się do gazety "The Sun", ukazaującej się w Zjednoczonym Królestwie, która cieszy się zasłużoną reputacją gazety poszukującej sensacji i skandali. Chyba najlepiej znana jest z "dziewecząt ze strony trzeciej" (modelkami topless zapełniającymi tę stronę). Hołduje się tam tego rodzaju żurnalistyce, która polega na publikowaniu skandali będących udziałem postaci życia publicznego, często, ściganiu tych postaci poza granice przyzwoitości aby zdobyć gorący temat. Ronnie, kiedy jeszcze żył, musiał być naturalnym celem takiej powszechnej uwagi. Jak już powiedziałem, mogę się mylić, ale ilekroć słyszę ten wers, zawsze pojawia się taki właśnie skojarzenie.
" Uwielbiasz wiedzieć co czarne jest a co białe, to jak pierwsza noc.
Przedstawienie pasyjne trwa jeszcze, i zburzy jeszcze poglądy twe." 
Operator projektora wyjawia Ronniemu, że wie, Ronnie jest/był człowiekiem o niewzruszonych poglądach i zdecydowanych opiniach, mającym głębokie zaufanie do swojej wiedzy, lecz on wie, że zaczyna się teraz denerwować, kiedy nadchodzi czas na odtworzenie jego życia i jego upublicznienie (odczuwa tremę jak aktor podczas premiery). Operator ostrzega go, że najgorsze jeszcze przed nim i że to co ujrzy rozbije w proch wszystkie złudzenia jakie żywił w stosunku do siebie i swojego życia.
"Powiedz mi jak robi się dzieci, jak się damy dmucha,
czemu pies stary ze smutku wyje." 
Operator projektora naśmiewa się z tego co Ronnie wie o życiu (jak robi się dzieci, jak się damy dmucha) i śmierci (w folklorze brytyjskim istnieje przekonanie, że w momencie śmierci swojego pana pies wyje). Pytaniami tymi Ronnie jest zarzucany lecz zanim na nie odpowie, Operator projektora zwraca się do niego w następujący sposób:
" Oto niepokalane dziewictwo siostrzyczki twojej ulatuje/ Na kościstym barku młodego konia imieniem Jerzy
Który potajemnie wkradł się w przegląd jej geografii./ Ciało egzaminatorskie przeegzaminowało jej ciało."
Ten brzydki i wcześniej nieznany epizod zostaje zrelacjonowany niemal pogardliwie przez Operatora projektora, jakby w celu potwierdzenia jak wiele wie Operator a jak mało Ronnie.
" Aktorze o ilorazie niskim, słuchamy twojej opinii.
Zerknij na wersy zapisane na rękawie, jeśli cię pamięć zawodzi.
Powiedz mi jak ocenia się dzieci, czemu twa pani odeszła.
czemu pies stary z szaleństwa wyje." 
Upokarzanie Ronnie'go trwa, kiedy Operator projektora udowadnia jak mało Ronnie wie. Jego uwaga, że Ronnie powinien zerknąć na wersy zapisane na rękawie to kolejny atak przypuszczony na jego brak uczciwości i życie pozbawione skrupułów.
"Wszystko to i po części tamto jest sposobem jedynym by ze skórki kota odrzeć."
Ronnie w odpowiedzi na drwiny i pytania odpowiada Operatorowi projektora: "Było tak jak mówisz i nadal bym tak postępował ponieważ życie jest ciężkie i to jest jedyny sposób, aby sobie w nim radzić".
"Teraz pozbyłeś się skóry jednej lub dwóch, jesteś dla nas a my dla ciebie.
Szatnia jest tuż obok,"
Operator projektora mówi Ronniemu, że próbę przeszedł pozytywnie, że dla niego przedstawienie się skończyło, i że miejsce jego odpoczynku (szatnia) jest tuż obok.
"mamy cię obmierzonego, bohaterem tej sztuki ty jesteś./Co się czuje, gdy jest się w tej sztuce?
Co się czuje, gdy gra się w tej sztuce?/Co się czuje, gdy jest się tą sztuką?" 
Operator projektora zadaje te pytania nie po to, aby drwić z Ronniego. Tutaj pobrzmiewa ton niemal zazdrości, tak jakby Operator projektora chciał, aby Ronnie powiedział mu jak to jest być żywym, kiedy doświadcza się czego, czygo sam nie doświadczył i nie może zrozumieć.
"Człowiecze z pasji podnieś się raz jeszcze, nie postawimy krzyżyka na tobie
Bo naprawdę kochamy cię jak syna, co do tego wątpliwości nie ma." 
Poprzez zastosowanie zwrotu " Człowiecze z pasji " (który jest wyraźnym odwołaniem się do Chrystusa), jak również wykorzystanie słowa "krzyż", Operator projektora potwierdza, że Ronnie przeszedł przez czyściec oraz, że jego udręka właśnie się skończyła. Te wersy oraz zaproszenie do ponownego powstania, wskazują, że wstęp do nieba ma już zapewniony. (To jeszcze jeden powód dlaczego uważam, że Operatorem projektora jest sam Bóg, ponieważ zastosował on słowo "syn" a to co wyczynia z Ronnie'm przypomina to co stało się z Chrystusem, jednak uważam, że kiedy zwraca się on do naszego bohatera per "człowiecze z pasji' to jest to przypuszczalnie aluzja, że Ronnie musi podejmować decyzję samodzielnie).
"Powiedz nam, czy to ty jesteś tu dla rozrywki naszej?
Czy też mu jesteśmy tu dla chwały, dla tej opowieści,
dla brutalnej satysfakcji mówienia ci jak absolutnie okropny w istocie jesteś."
Ten pożegnalny passus Operatora projektora stanowi pytanie kto odnosi korzyść w wyniku tego procesu. (Ja sądzę, że to Ronnie wypowiada się we własnym imieniu, pytając Boga i zaskakując wszystkich).
"Tłok się zrobił na Fulham Road,
W Pasyjnym Przedstawieniu cisza zapadła jak makiem zasiał."
Ronnie przechodzi z Czyśćca do następnego etapu - Przerwy. Tak zaznaczony zostaje koniec drugiego aktu I rozpoczęcie Przerwy. Była to (i jest) część tradycji podczas wystawiania Przedstawień Pasyjnych, mająca na celu wstawienie między akty przypowieści o lżejszym ciężarze gatunkowym, z morałem. Same przedstawienia mogły trwać nawet do trzech dni, a takie przypowiastki miały na celu wprowadzić nieco lżejszy nastrój. Sama historyjka ma formę bajki (krótkeigo utworu z morałem, w którym postaciami są z reguły zwierzęta) i zasadniczo mają być dla nas lekscją dotyczącą wtrącania się w nie swoje sprawy. Zajączek gubi swoje okulary a wszystkie ine zwierzęta, które zdają się wiedzieć jak będzie dla niego najlepiej, proponują różne (nieskuteczne) rozwiązania jego problemu. Na koniec, zając zastanawia się po co to całe zamieszanie, ponieważ posiada on zapasową parę. Utworek ten zawiera sporą ilość zabawy słownej. Stają się one oczywiste, kiedy się posłucha recytacji w wykonaniu Johna Evana.

Akt III KONIEC
"Śpimy przy jaśniejącej wciąż dziurze u drzwi,
w kącie się tu jada, do podłogi gada,
oszukuje pająki, co po prośbie ku nam podchodzą,
grzecznie w kolanach swe nogi zginając."
Akt ten otwierają spostrzeżenia Ronnie'go dotyczące życia w niebie bo nie tego się spodziewał. Wersy te ewokują w mojej wyobraźni obraz sali podobnej do baraku, zapełnionej wojskowymi pryczami. Po jednej stronie sali znajdują ogromne drewniane drzwi z dużą dziurkę od klucza, oraz słupami z obu ich stron. Za nimi znajduje się Bóg i niebieskie duchy. Światło jakim świecą boskie stworzenia przenika przez dziurkę od klucza i przy tym świetle mieszkańcy mają spać. Mieszkańcy baraków są bardzo zdyscyplinowani i pozbawieni jakiejkolwiek swobody, której spodziewał się Ronnie. Muszą jadać posiłki w kącie a kiedy mówią, muszą mieć głowę spuszczoną (t.zn. mówią do podłogi). Nawet owady zachowują się tu uprzejmie i grzecznie. Wersy: "Ech, w dół naszych schodów winienem się udać." to idiom używany w hrabstwie Lancashire (gdzie wychowywał się Ian) w północnej Anglii, które oznacza zdumienie i rozczarowanie.
"Starzy panowie mówią o dniach, kiedy byli młodzi,
o utraconych damach, o błądzących synach.
Dandysi w koronki strojni z przyjaciółmi hulają,
Czyści jak prawda, zasupłana z końców obu
Ech, w dół naszych schodów winienem się udać." 
Ronnie daje upust swojemu rozczarowaniu, jak nudnym okazuje się życie pośmiertne, gdzie nie ma co robić jak tylko siąść i wspominać przeszłość.
"Wonna katedra, wieża jej w dół celuje.
Modły za dusze w mieście Kentu wznosimy."
Czytałem kiedyś, że wieże w kościołach są smukłe, ponieważ mają kierować modlitwy wiernych prosto w niebo. Wers ten sugeruje, że kościoły w niebie powinny być (zgodnie z logiką?) skierowane w kierunku ziemi ponieważ wierni modlą się za dusze na ziemi. Nasuwa się tu przypuszczenie, że każda część nieba powinna modlić się za przydzielony jej "odcinek" ziemi, a Ronnie ma "przydział" do obszaru Londynu znanego pod nazwą "Kentish Town".

(Uwaga tłumacza: Macieja Rolskiego):

Mnie z kolei przypomina się w tym miejscu scena z filmu "Między piekłem a niebem" (What Dreams May Come") z Annabellą Sciorrą i Robinem Williamsem w reżyserii Vincenta Warda z 1998 roku. Reżyser filmu miał podobno przeprowadzić jakieś szerokie studia kulturoznawcze nad postrzeganiem życia pośmiertnego w obrębie kultury europejskiej. Rzecz rozgrywa się głównie w malowniczej scenerii zaświatów gdzie małżeństwo Nielsenów nie może się połączyć z powodów boskich wyroków: mąż (Williams) znalazł się w niebie a jego "druga połowa" po samobójczej śmierci zostaje potępiona. Mężczyzna jednak kocha swoją żonę nawet po śmierci, udaje się więc na jej poszukiwanie i w końcu ją odnajduje siedzącą w miejscu przypominającym odwrócone sklepienie jakiejś budowli sakralnej. Dlatego też interpretacja symbolu odwróconych wież kościelnych wydaje się być tu całkiem uzasadniona.
"Delikatna cisza, bogi przepływają obok
one też gwiazdkę z nieba nam przyrzekają."
W tym miejscu autor wzmacnia wizerunek nieba w którym panuje bierność i niemoc, oraz sugeruje, że Niebo nie jest ograniczone wyłącznie do chrześcijaństwa. Znajdujemy tam więcej bogów niż tylko jeden, te pomniejsze (pisane z małej litery) przylatują tam z najlepszymi życzeniami dla mas.
"Boże Odwieczny, Panie Czasu, błądzenie to prawo me.
Ech, w dół naszych schodów winienem się udać." 
Ronnie zwraca się z gniewem do Boga mówiąc, że ma prawo do czegoś więcej niż taka nudna egzystencja, ma prawo być człowiekiem, prawo do sukcesów i porażek.
"Panie długouchy, zródź nową rasę pielgrzymów miłości głodnych, bez ciał do karmienia."
Jego lekceważąca wypowiedź trwa, kiedy porównuje Boga do królika, który płodzi nowe życie. Doradza Bogu, aby stworzył rasę, którą będzie zainteresowana wyłącznie duchowością i wolną od ziemskich pragnień. Dzięki temu mógłby zapewnić sobie dusze, dla których takie niebo będzie miejscem całkiem do przyjęcia, ponieważ jak na razie nie ma w nim miejsca dla jakiejkolwiek prawdziwej osoby.
"Wskaż mi człeka dobrego, a ja ci drzwi pokażę."
Ronnie mówi Bogu, że ma już po dziurki w nosie wszystkich świętych w niebie i całej ich pobożności, mógłby powiedzieć "jeszcze jeden świetoszek, a zacznę wyć!!"
"Ostatni hymn śpiewają a diabeł krzyczy "Jeszcze"."
Wskazuje jak daremne jest śpiewanie aktów strzelistych ku boskiej czci, że nawet Lucyfera one nie zniechęcają i chciałby posłuchać ich nieco więcej.
"Tak, odejść stąd chcę, tak postanowiłem,
Złożyłem wniosek i swe miejsce w kolejce zająłem
do tego raju zakazanego, które "Piekłem" się zwie,
Gdzie nikt niczego nie ma i nie ma niczego..."
Ronnie mówi Bogu, że ma już dosyć nieba i postanowił teraz zakosztować Piekła:
"...Dobrze, głupcze, weź swe łoże i wyjdź z uśmiechem z zasępienia tego.
Daj mi swój gniew i czyń co kochający poganin czyni."
Zmęczony taką tyradą, Bóg przerywa Ronniemu. Z pewną nutą współczucia, mówi on Ronniemu, aby od raz radośnie spakował swój dobytek (parafrazując słowa Chrystusa, gdy uleczył paralityka: "Wstań, weź swoje łoże i idź do domu", Marek Rozdz. 2 wersy od 1 do 13). Godzi się z tym, że Ronnie niezbyt go kocha, więc zgadza się na to, aby uczynił to co wszyscy grzesznicy czynią i "poszedł do diabła!!".
"Barw żadnych nie mam, ciemnych ni jasnych, czerwonych, białych czy niebieskich."
Ronnie zostaje przeniesieniony do piekła, gdzie przedstawia mu się sam Lucyfer. Jego powitalna uwaga ma na celu przekonać Ronniego, że (Lucyfer) nikomu nie jest zobligowany służyć: ani dobru ani złu (ciemności czy jasności), ani też jakiemukolwiek sztucznemu tworowi (kolory: czerwony, biały i niebieski składniki flagi państwowej - Jack Union).
"Zimny dotyk mój, mrozi.
Wezwany z imienia, nadzorcą dla ciebie jestem.
Władzę mi dano by patrzeć na tę sferę żałosną.
Od łask odtrąconego, wzywacie mnie by słońce lub deszcz sprowadzać.
Przypadkiem zboże wyrasta z niedopatrzenia mego.
Upadli z miejsca znacznie lepszego są tu ze mną aniołowie,
Proponują usługi swe co twarz wam dają zachować."
Tutaj następuje streszczenie jego własnych dziejów. Jest on archaniołem, odtrąconym od boskich łask, który za karę został strącony z nieba, któremu oddano w pieczę świat śmiertelników. Wers: "Proponują usługi swe co twarz wam dają zachować" sugeruje, że jednym z obowiązków Lucyfera jest gotowość do odgrywania roli kozła ofiarnego ludzkości, wtedy, gdy ta ludzkość czyni zło. Łatwiej jest nam w takich razach zachować twarz i powiedzieć: "diabeł mnie skusił ", aniżeli przyznać się do własnych błędów.
" Teraz ty jesteś tutaj, możesz także podziwiać
Wszystkich, których życie od zgody łagodnej odstrychnęło."
Ronnie dowiaduje się, że nie jest on jedynym spośród tych, co poszli do piekła ponieważ nie mogli się pogodzić z niebieską sterylnością w porównaniu z uczuciem radości życia.
"Legendy narosły wokół świateł tajemniczych
widzisz na niebie, błyskanie.
A to ja zapalam papierosa i znikam w oka mgnieniu."
Lucyfer przechwala się przed Ronniem, że jest tak potężnym, że cokolwiek czyni, jest tak proste jak zapalenie papierosa a jego władza i status przekraczają ludzki rozum.
"Namiętna gra, zatańcz i ty przy słupie majowym,
w rycie prymitywnym, złym.
Wezwany z imienia, nadzorcą dla ciebie jestem."
Teraz oznajmia Ronniemu co będzie robił w Piekle. A jest to miejsce ciągłego ruchu i działania, odwrotnie niż w Niebie. Jednak dla Ronniego, jest ono równie nieciekawe!!
"Zmykaj Lucyferze lodowy. O jakiż to z niego gość paskudny!
Co za błąd! Nie wziąłem nawet piórka z poduszki jego."
Ronnie stwierdza, że popełnił błąd i, że piekło nie jest wcale lepsze od nieba.
"Oto świąd mój odwieczny, anim ja dobry ani zły.
Oddałem aureolę moją za rogi, a rogi za kapelusz oddam, który nosiłem niegdyś."
Dostrzega on swój dylemat. Musi spędzić wieczność albo w piekle, albo w niebie, a nic z tego mu nie odpowiada. Aby znowu stać się żywym, musiałby zrezygnować z obu opcji. Jego uwaga, że nie jest on ani dobry, ani zły, wynika ze spostrzeżenia, że bez względu na to, czy dany uczynek jest grzechem czy nie, to sama decyzja jest czysto ludzka i subiektywna.
" Ja tylko oddycham, na suficie mym więcej jest życia już.
Muchy na nim śpią sobie w spokoju."
Jego rzeczywiste położenie staje się powoli dla niego jasne. Jego uwaga: "Ja tylko oddycham" oznacza, że on nie żyje naprawdę, on tylko egzystuje w jego obecnej sytuacji. Zauważa, że nawet muchy na jego suficie mają się lepiej niż on sam. Śpią sobie w spokoju, zadowolone ze swojego stanu.
"Wykręć mą prawicę w ciemności, nawet po dwakroć lub trzykroć za
jeden z tych dni co nie zachwycały wcale w tym scenariuszu starym.
Chętnie psem będę co na niewłaściwe drzewo szczeka." 
Chętnie poddał by się torturze aby tylko przeżyć jeszcze raz życie, nawet jeśliby miał to być najnudniejszy dzień jego życia i byłby szczęśliwy, gdyby znowu mógł popełniać błędy.
"Każdy jest zbawiony, choć w grobie jesteśmy, spotykając się na herbatce popołudniowej."
Stwierdza on, że każdy, obojętnie w niebie czy piekle jest zadowolony ze swej doli, chociaż ich iskra życia w nich zgasła (w grobie). Ronnie wyśmiewa nudę ich bezpiecznej egzystencji poprzez porównanie jej z popołudniową herbatką, która jest nawykiem większości Anglików.
"Czas się przebudzić, kucharz w garkuchni zaczyn szykuje i świeży chleb piecze."
Ronnie zdecydował, że ma dość i musi powrócić do śmiertlenego życia. Jest on świadom, że Bóg ciągle stwarza nowe istoty, które mają się narodzić. Upraszcza tę myśl, porównując kreację ludzkiego ciała i krwi przez Boga, do rutyny pracownika ze stołówki zakładowej, co jest paralelą Eucharystii, gdzie chleb i wino symbolizuję ciało i krew Chrystusa).
"Zabierz mnie w pół po żadnej, do stracenia nie ma ni chwili."
Kiedy już zdecydował się na ten krok, musi go uczynić zaraz. Nawet tam, gdzie czas stanął w miejscu (zegary pokazują godzinę "żadną") Ronnie musi ruszać bezzwłocznie, tzn. pół po żadnej.
"Oto pociąg, którym przyjechałem, a na peronie me buty stare.
Zawiadowca w dzwon uderza, w gwizdki dmą i flagami znak dają.
Odrobina tego co cię bawi dobrze ci robi (przynajmniej powinno)."
Ronni udaje się do terminalu przyjazdów/odjazdów. Zawsze w tym miejscu staje mi przed oczami wielki, niewiarygodnie zatłoczony, kompleks komunikacyjny z niezliczonymi duszami przyjeżdżającymi i odjeżdżającymi różnymi środkami komunikacji. Ronnie zauważa konkretny pociąg, którym przyjechał z czyśca i stwierdza, że miejsce to jest tak ruchliwe, że nie zdołano jeszcze zabrać jego ziemskich manatków.
"Dziękuję każdemu z was za gościnę.
Zostałbym z chęcią, lecz skrzydła mi właśnie odpadły."
Zajmuje miejsce w kolece do odjazdu, żegnając się ze wszystkimi z sarkazmem.

Akt IV
"Ave! Synu Królów daj znak umierania bezustannego,
Kciuk rozprostuj z nieba w intencji tych co narodzić się mają."
Ronnie wzywa Chrystusa, aby wydał komendę do narodzin tym, którzy na ne oczekują. Prosi go również, aby odgiął kciuk w charakterystycznym geście, życząc im w ten sposób powodzenia w życiu. (Jedna uwaga:"tutaj zawsze wyobrażam sobie Syna Królów, który czyni taki gest w kierunku gladiatorów, którzy w Imperium Rzymskim szli na śmierć." Ponieważ znajdujemy się w otchłani, znak, aby dusze zstąpiły na dół oznaczać będzie oznaczać w tej sytuacji Ziemię tak jak w uwadze dotyczącej wieży skierowanej w dół. Zawsze wyobrażam sobie jak odgrywa tę rolę sarkastyczny Ian podczas koncertu na żywo...)
"Oto ja sam na piasku bezmiarze czekam.
Rzuć swój czar cudowny na ląd i morze."
Ronnie niepokoi się - jest w sytuacji zawieszenia i prosi Chrystusa o pośpiech. Wizerunek Ronniego stojącego na piasku: pomiędzy lądem i morzem symbolizuje jego przejście między życiem i życiem pośmiertnym.
"Magu Perdé wypuść z rąk łańcuch ten.
Życzenie wypowiedz by deszcz uciszyć, burzę co ma się zacząć."
Słowo "Mag" pochodzi ze staroperskiego i oznacza czarnoksiężnika lub mędrca. Tutaj Ronnie zaklina Chrystusa jeszcze raz, aby się pośpieszył szarpnął łańcuchem i zadął w gwizdek, co będzie dla niego znakiem, który go uwolni, tym razem porównując dusze czekające na narodziny do burzy, która ma się rozpętać.
"Oto ja w mej podróży ku życiu.
Podeszwy me są mocne dość by po noża krawędzi stąpać."
Krawędź noża symbolizuje tutaj życie. Mamy tutaj również subtelny literacki związek z Mostem mieczów przez który Sir Lancelot musi przejść opierając się na gołych rękach i stopach, aby móc uratować królową Ginewrę w opowiadaniu "Rycerz na wózku"
" Rozerwij ten krąg zaklęty, cumę rzuć, diabła zawezwij.
Bogów sprowadź, ogień należy do bogów.
Co w walce upodobanie znajdują."
Wydana zostaje komenda, dusze zostają obdarzone życiem (Ogień jest własnością bogów, co jest odniesieniem do mitów greckich o Prometeuszu, którego bogowie ukarali za kradzież ich ognia) od tej chwili mogą one zmagać się w życiu i cieszyć się nim.
"Pasażerowie na przejściu promowym, na narodziny czekają,
Ponawiają przyrzeczenia życia pieśń długą i powstają do pobudki rogu
Zwierzęta w kolejce stoją u wrót na brzegu stojących
dysząc ogniem zawsze płonącym co strzeże tych drzwi odwiecznych."
Wydano sygnał i kiedy tchnięte zostaje w nich życie, wszyscy którzy na nie oczekują: ludzie czy zwierzęta, udają się do ku narodzinom.
"Człowieku - synu człowieczy - znicz życia odwiecznego spraw sobie,
(twoją rzeczą jest oddech i oddychaj życia bólem): żywym BĄDŹ!"
Nadchodzi kolejka Ronnnie'go, aby narodzić się w ludzkiej skórze. Potwierdzony zostaje tutaj jego śmiertelny status (Człowieku - synu człowieczy) a on sam dowiaduje się, że dar ten ma pewną cenę: ceną jaką za niego płacimy jest ból i cierpienie.
"Oto jestem! Odtoczcie mi głaz z ciemności w dzień wieczny."
Ronnie ogłasza swoje przyjście lub wskrzeszenie: symbol odtaczania kamienia z grobu pochodzi z Nowego Testamentu i dotyczy wskrzeszenia Chrystusa oraz wskrzeszenia Łazarza.
"Tłok się zrobił na Fulham Road, W Pasyjnym przedstawieniu zapadła cisza jak makiem zasiał."
Wszystko się kończy obrazem dusz śpieszących ku życiu, jako części odwiecznego cyklu.


Polski trop w "A Passion Play"? (Maciek Rolski):

Jakiś czas temu oglądałem polską komedię "Piekło i niebo" z 1966 roku (film czarno-biały) w reżyserii Stanisława Różewicza w świetnej obsadzie aktorskiej, m.in.: Kazimierz Opaliński (Ignacy Zasada), Wiesław Michnikowski (Stefan), Bogumił Kobiela (w epizodycznej roli potępionej duszy markiza de Sade), Tadeusz Pluciński (Lucyfer), Ewa Krzyżewska (Kika). Część filmu toczy się w jakimś mieście, gdzieś w Polsce, reżyser za pomocą kilku kresek, ale trafnie zarysowuje postaci filmu: emerytowanego starszego referenta Ignacego Zasady - amatora wdzięków niewieścich, nie stroniącego od alkoholu zaprzysięgłego wyznawcy epikurejskiego poglądu na życie: "carpe diem" (jest on najprawdopodobniej również i rzecznikiem poglądów samego reżysera) i jednocześnie przewodnika życiowego dziewięcioletniego wnuka Piotrusia, seksowną Kikę, która zbyt miękkie ma serce aby oprzeć się mężczyznom, urzędnika Stefana, który aby posiąść samochód morduje własną ciotkę... Wszyscy bohaterowie za sprawą przypadku spotykają się razem w autobusie. Ignacy Zawada jedzie z wnukiem na polowanie do leśniczówki. Niestety: autobus rozbija się i wszyscy giną, wkrótce jednak powracają do zmysłów w czymś w rodzaju sali kinowej i słyszą głos (operatora projektora?): "Więzy, które łączyły was z ziemią zostały zerwane. Jesteście na sądzie szczegółowym. Zostaną tu wyświetlone fragmenty waszego życia, dostarczone nam przez niebieskie archiwum. W zależności od waszych cnót i grzechów jedni pójdą do piekła, drudzy do nieba." Bohaterowie zostają osądzeni, w wyniku boskich wyroków mały Piotruś idzie do nieba a jego dziadek do Piekła. Na piekło ten starszy pan patrzy sceptycznie, i choć widzi różnych potępieńców (m.in. "boskiego markiza" obracanego na rożnie, nie kryjącego przy tym wielkiego znudzenia), to jednak nie robi ono na nim specjalnego wrażenia, bo miejsce to wcale go nie przeraża (myślami jest przy swoim wnuku Piotrusiu) pomimo tandentnych chwytów jego piekielnego Cicerone. zresztą cała scenografia Piekła z papier-mache jest chyba celowo zrobiona tandetnie i jakby wzięta prosto z odpustu. Ignacy Zawada wymyka się spod opieki towarzyszącego mu diabła i dociera do nieba, odnajduje wnuczka Piotrusia, który także ma po dziurki w nosie śpiewania w anielskim chórze, chwilę potem obydwaj uciekają z nieba wskakując wprost do włazu znajdującym się w sklepieniu niebieskim, by przez chmury wylądować na ziemi i by kontynuować swoje ziemskie życie. Film kończy się sceną w której Ignacy Zasada opiera się (z powodzeniem) namowom anielicy, która z uwagi na podeszły wiek naszego bohatera mówi, że nadszedł oto kres jego ziemskiej wędrówki. Starszy pan protestuje i odpowiada... ogniem z myśliwskiej dubeltówki.. huk wystarzału budzi go ze snu... miałożby więc to wszystko być złudzeniem sennym jeno? Na to wygląda, jakiż to ptak jednak mógł mieć tak długie pióra jak to które znalazł Piotruś na leśnej ścieżce? Tak z grubsza przedstawia się fabuła tej niebanalnej groteskowej komedii z ambicjami przypowiastki filozoficznej.


Może to przypadek, a może Ian gdzieś ten film oglądał i postanowił napisać własne "Przedstawienie pasyjne" osnute na fabule "Piekła i nieba", nie zdziwiłbym się nawet, gdyby sam Anderson się od tego odciął. Bowiem i ja łapię się nieraz na tym że wyrażam pogląd w jakiejś kwestii (i kiedy to czynię to jestem przekonany, że doszedłem do takich wniosków sam) a potem; czytając po raz kolejny n.p. któreś z dzieł Stanisława Lema spostrzegam, że to nie był pogląd wypracowany samodzielnie przeze mnie, że zapożyczyłem go ewidentnie od mistrza (choć nie pamiętam tego). Zdarzyć się więc łatwo może, że my sami nie będziemy pewni "kędy wieje wiatr"... Prawdą jest też, że Polska była w tamtych czasach za "żelazną kurtyną", należy jednak pamiętać kto ją wzniósł i komu miała służyć, bo w Europie Zachodniej żywo interesowano się kulturą ludzi z drugiej strony muru, nasza kultura z tamtego okresu to był jedyny towar posiadający rzeczywistą wartość, którym Zachód mógł być i był zainteresowany. Należy zwrócić uwagę, że n.p. "Pamiętnik znaleziony w Saragossie" Wojciecha Hasa jest do dzisiaj filmem kultowym w pewnych kręgach w Ameryce, spójrzmy jak tam się ogląda filmy Kieślowskiego. Podsumowując: nie twierdzę stanowczo, że polski film "Piekło i niebo" stanowił punkt wyjścia dla Iana Andersona do skomponowania jego "A Passion Play", ale nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się to prawdą.

Tłumaczenie: Maciek Rolski

Strona główna || News || Dyskografia || Biografia || Relacje z koncertów || Teksty || Przekłady || Indeks utworów || MP3 || Indeks muzyków || Cytaty || Linki || Plebiscyt || Wywiady || O stronie