Strona główna | Biografia | Dyskografia | Muzyka filmowa | MP3

Sei still, wisse ICH BIN
POPOL VUH - Albums
Agape-Agape, Love-Love

 

FITZCARRALDO

LP 1982 ZYX Music 20.021, Germany
LP 1982 Polydor PDH-I-6363, USA
CD 1993 High Tide 9112
CD 1996 Spalax 14876, France
CD 2005 SPV Recordings 085-70202 (digipack)

  1. Wehe Khorazin Popol Vuh (Fricke) 5:34
  2. Scene from "Ernani" (G.Verdi) 5:53
  3. Engel der Luft Popol Vuh (Fricke) 2:37
  4. Ridi Pagliacci E.Caruso (from "I Pagligacci" - Leoncavallo) 3:11
  5. O Paradiso E.Caruso (from "L'Africana" - Meyerbeer) 3:38
  6. Kind mit Geige (Traditionnal) 0:56
  7. Im Garten dem Gemeinschaft Popol Vuh (Fricke) 2:25
     
  8. Blasmusik (Traditionnal) 0:42
  9. Tod und Verklärung (Excerpt) (Richard Strauss) 2:55
  10. Musik aus Burundi (Traditionnal) 1:50
  11. Il Sogno (from "Manon" - Verdi) 2:39
  12. Quartett (from "Rigoletto" - Verdi) 3:59
  13. Oh Mimi, tu piu non torni E.Caruso (from "La Boheme" - Puccini) 3:04
  14. Als Lebten die Engel auf Erden Popol Vuh (Fricke) 2:08
  15. A te o cara, amor talora (from "I Puritani" - Bellini) 5:49

Personel: Florian Fricke (piano, vocal), Daniel Fichelscher (guitar, drums), Renate Knaup (vocal), Chris Karrer (saxophone), Djong Yun (vocal), Susan Goetting (oboe), Alois Gromer (sitar).

Executive soundtrack producer: Gerhard Augustin


 

Booklet essay

Florian Fricke was born by Lake Constance in 1944. From 1959 till 1963 he studied music in Freiburg and Munich, where he was a pupil of Rudolf Hindemith, Paul Hindemith's brother. At the age of 19 he gave up studying, "just so that I could live", as he said. At the age of 25 he became acquainted with the Moog synthesizer, which led to the founding of Popol Vuh. Foreign travels took him, among others, to Africa and to the Curds on the Euphrates, to India and Nepal. And in the eastern Himalayas he studied Tibetan communal singing. He once described his hobbies as the epics and myths of the various as well as archaeology.
In 1978 Fricke founded the "Working group for creative singing" and became a member of the society for breathing therapy. He holds lectures all over the world on his work in this field.
Since 1972 Florian Fricke has been working with the director Werner Herzog, whose films acquired increased intensity thanks to Fricke's musical trademark. The film director's "audio interpreter" composed the sound-tracks to the films "Aguirre, der Zorn Gottes" (Aguirre, the Wrath of God), "Herz aus Glas" (Heart of Glass"), "Nosferatu", "Fitzcarraldo" and "Cobra Verde". The independent nature of his music has continually proved to be a great asset to Herzog's films, which often have a somnambulistic character. And this independence could already be seen in the film "Nosferatu" in 1978 was not marketed under the film name but as "Brüder des Schattnes - Söhne des Lichts" (Brothers of the Shadows - Sons of Light).

Manfred Gillig-Degrave

Reviews

First CD issue of the original soundtrack to the Herzog masterpiece (not to be confused with soundtrack compilation also issued under this name). Cosmic Popol Vuh tracks, mixed in with opera, classical and traditional musics...

Forced Exposure catalogue

This Herzog soundtrack contains four Popol Vuh tracks, some previously released. "Wehe Khorazin" is a great, darkly churning anthem unavailable elsewhere. Quite a good soundtrack otherwise, with some Strauss, Verdi, and Bellini rounding things out. OK, it's not exactly a "real" Popol Vuh album, I'm afraid. Somebody want it anyway? -MM

New Sonic Architecture catalogue

This is a sampler album of Popol Vuh soundtracks to Herzog's films, and therefore sounds abit disjointed due to the different styles the group went through at varying stages of their career.

Cranium Music catalogue

Long awaited issue of soundtrack to Werner Herzog's monumental film about an Irish cigar-puffing adventurer's vision to build an opera house in the middle of the Amazonian jungle and pull a paddle-steamer across a mountain is slightly disappointing. On previous discs 'So Still That I Am' (Spalax) and Milan's 'Best Of Popol Vuh/Werner Herzog' we've heard tracks like 'Woe To Khorazin', 'In The Garden Of Community' and 'As Though The Angels Walked On Earth'. On this new Spalax version of the 1982 soundtrack these are spiced up with endless operatic excerpts from Verdi, Puccini, Bellini and others. There are stacks of Enrico Caruso '78s scratching away in the background plus helpings of German and African folk music. Definitely the most bizarre release ever to feature Florian Fricke's group name. Still the photos are magnifico!

Mark J Prendergast, ALTAIR 5 album review

Herzog Sountracks

"Fitzcarraldo" and "Cobra Verde" have both been released. "Fitzcarraldo" contains opera music alongside tracks from various earlier Popol Vuh, not really worth having to be honest. "Cobra Verde" on the other hand contains all new PV tracks including a lot of droney ambient electronic music - all in all, very good. I have a rather battered vinyl copy (on Milan Records), so I don't know if it's ever been out on CD. Conincidentally, I recently saw a Herzog documentary, "The Great Ecstasy of the Woodcarver Steiner" (from 1974-75) which contained a great PV piece which definitely HASN'T ever been released.

tom_at_blackmultimedia.co.uk from Glasgow, UK , March 16, 1999

Rozgrzana i wilgotna ziemia jest jakaś nieziemska, a człowiek stojący na niej w olśniewająco białym garniturze jakiś wynaturzony. Zapach wilgoci i śmierci wyczuwalny ludzkim nosem przenika nie tyle powietrze co zmysły białej postaci, która, w martwej ciszy tropikalnej dżungli przerywanej raz po raz złowieszczymi okrzykami dzikiego, egzotycznego ptactwa i niespokojnym szmerem prądów rzecznych, stoi nieruchomo jakby niewzruszona przestrogami tak dźwięcznie artykułowanymi przez najwyraźniej obcy jej świat przyrody. Tutaj, gdzie o cywilizacji nie mówi się nawet szeptem, bowiem tubylcy są na tyle dzicy i odcięci od niej by nie zdawać sobie sprawy z jej niszczycielskiej siły, ktoś, kogo nazwać by można jej nieświadomym wysłannikiem, ośmiela się zakłócać spokój tej ziemi, by móc spełnić swoje jedno najskrytsze marzenie - wybudować operę w środku dżungli. Silne postanowienie realizacji tej szalonej wizji nie pozwala dostrzec niebezpieczeństw przyczajonych za grubym parawanem zastygłej mgły oraz innych zagrożeń ukrytych w dusznych gęstwinach nieprzeniknionej puszczy. Jeden fałszywy krok, a biel w szkarłat się przemieni. Co jest w stanie zatrzymać biały statek i jego kapitana prących do przodu niestrudzenie ku realizacji fantastycznego snu, prywatnej wizji władzy nad światem dzikim i wolnym jeszcze od sztywnego uścisku śliskich macek cywilizacji...? Ślepe podążanie pod prąd, nieodparta chęć przenoszenia gór, uporczywe drążenie głębokich bruzd w litej skale, a wszystko po to by choć na chwilę odsunąć widmo nieuchronnej porażki i zrównać się z bogiem. Bardzo ulotne i nierealne potrafią być plany człowieka niczym obłoki dymu buchające z komina parowca i znikające w gorącym powietrzu tropików. Chwila nieuwagi, a wszystko stopi się i przestanie istnieć jak fabryka lodu w sercu rozgrzanej do czerwoności krainy Indian. Przygnębieni ciężarem jednej nieziszczonej fantastycznej wizji szukamy pocieszenia w drugiej, by uwierzyć w to, iż marzenia się spełniają, a krzyk rozpaczy wobec kolejnej życiowej porażki, który dusimy w sobie, nigdy nie zostanie wydany, a tym samym piękny sen koszmarem się nie skończy.

Fitzcarraldo to już czwarta ścieżka dźwiękowa Floriana Fricke do filmu Wernera Herzoga, na której obok utworów autorstwa lidera Popol Vuh znalazły się operowe arie w wykonaniu boga tenorów, światowej sławy Enrico Caruso.

Włączając płytę od razu otrzymujemy tzw. 'grand finale' pod tytułem Wehe Khorazin czyli coś co raczej wypadałoby umieścić nieco dalej od środka 24-calowego krążka. Zresztą ów krążek nie oferuje nowej muzyki zespołu podając to co już dobrze znamy z wcześniejszych albumów Popol Vuh, a zwłaszcza z chóralnej mantry o tytule Sei Still, Wisse Ich Bin, która powstała mniej więcej w tym samym czasie, co omawiany tutaj soundtrack. To samo tyczy się nagrań włoskiego tenora, jakie wypełniają zdecydowaną większość wydawnictwa, bowiem, jak nie trudno się domyślić, niełatwo byłoby nakłonić śp. Neapolitańczyka do tego, by raz jeszcze stanął przed mikrofonem i zaśpiewał "Bella figlia dell' amore" Verdiego.

Fricke podjął się, więc, próby stworzenia czegoś co z góry skazane jest na niepowodzenie i ostrą krytykę ze strony wielbicieli twórczości Bawarczyka. Fitzcarraldo jest zwykłym powielaczem własnych i cudzych pomysłów muzycznych umieszczonych w przypadkowej kolejności na nośniku długogrającym nie mogącym w efekcie wywołać rumieńca zachwytu na twarzy nawet najbardziej oddanego fana zespołu. Taka kompilacja nagrań dekomponuje ostateczny kształt kompozycji ścieżki dźwiękowej, której zadaniem jest przywoływać sceny z filmu jedna po drugiej, a nie wystawiać umysł odbiorcy na wyczerpującą i niepotrzebną grę skojarzeń. Fitzcarraldo film broni się doskonale, a wielka muzyka go ilustrująca dopełnia perfekcji, lecz Fitzcarraldo soundtrack wypada strasznie blado na tle innych tego typu przedsięwzięć Floriana Fricke i nie zasługuje na większą uwagę niż ta z jaką Fitz przywitał myśl o kolejnej przeszkodzie na swej drodze do celu.

Zamiast grymasić i nadymać się podczas wysłuchiwania tej nieciekawej mozaiki dźwięków sygnowanej magiczną nazwą Popol Vuh wystarczy zadowolić się samym obrazem Herzoga lub nadłożyć starań i sięgnąć po właściwy album niemieckiego zespołu albo rekomendowany przez koneserów klasyki zestaw nagrań Signore Caruso, na przykład, ten z pięknie odrestaurowanym przez Warda Marstona dźwiękiem, który ukazał się nakładem wytwórni Naxos Historical. Znajdziemy na nim nie tylko kompozycje, które znalazły uznanie zespołu pracującego nad muzyczną stroną filmu, ale też takie perełki jak chociażby operowy hit "Je crois entendre encore" z "Poławiaczy pereł" Bizeta w dwóch różnych wersjach, kameralnej na sam fortepian i głos oraz tej pełnej na orkiestrę i głos muszącej wywołać u każdego wrażliwego słuchacza gęsią skórkę wielkości Everestu.

Intratny interes jaki zrobiono jeszcze za życia artysty na rejestracji i sprzedaży jego nagrań oraz licznych jego występach między innymi w Ameryce Południowej, gdzie za bilet tamtejsi fani byli gotowi zapłacić nawet $1000 (wg dzisiejszego kursu dolara) wydaje się być zwykłą konfabulacją dla podsycenia legendy o wielkim tenorze w celach marketingowych.

Tak czy owak, Signore Caruso najzwyczajniej w świecie podsycił właśnie moją wyobraźnię na tyle mocno, iż, pewnie niechcący, zdominował moją recenzję na temat soundtracku Popol Vuh, który notabene również wydaje się oddawać cześć tylko i wyłącznie nieżyjącemu królowi tenorów. Ale czymże w końcu byłaby ekranizacja losów niepoprawnego marzyciela, który chciał spopularyzować wśród dzikich Indian sylwetkę sławnego Włocha, bez głosu samego Tenora? Raczej na pewno byłaby tym, czym jest Popol Vuh bez Floriana Fricke, Boris Berezovsky bez swojego Steinwaya, Klaus Kiński bez napadów złości, MacDonald's bez hamburgerów itd. Jednakże, dyskografia zespołu Popol Vuh nie straciłaby nic szczególnie wartościowego i ciekawego gdyby odjąć tę jedną pozycję z jej obecnego porządku.

Tomasz Ostafiński [06.2008]