SMIERC KLINICZNA

Smierc Kliniczna

Smierc Kliniczna

.

SMIERC NA ZYWO

SMIERC KLINICZNA - 1982-1984

Plyta zawiera dobrej i bardzo dobrej jakosci nagrania studyjne i koncertowe. Informacje o wydawnictwie na stronie terra.pl/zima

Tytuly:
Standaryzacja (calosc w mp3)
Robinson
Olej to
Psychopata
Brzemienny cmentarz
W potylice
Marihuana
Sahara
Zolnierz
Koniec homokracji
Paciorek
Nie przepraszaj
Siekiera
Samobojcy
Olej to
Edukacja - kopulacja
Wsio budziet kukuruza
Paciorek
Moj pierwszy pogrzeb

Okladka 1982-84

Recenzja z TYLKO ROCK 11/2001

Smierc Kliniczna
1982–1984
Jimmy Jazz Records
5/10

Pierwsze kompaktowe wydawnictwo jednego z najciekawszych reprezentantow polskiego punk rocka poczatku lat osiemdziesiatych.

Mozna powiedziec, ze dopieli swego! Dwie niezalezne wytwornie – Rock`n`Roller i Zima zjednoczyly swe wysilki i jako Jimmy Jazz Records wydaly koncertowe nagrania Smierci Klinicznej z lat 1982–1984. Dla wielbicieli punk rocka i historykow jest to pozycja obowiazkowa. We wkladce czytamy, ze "jakosc nagraρ obliguje stan tasm jakie przedtrwaly do dnia dzisiejszego". Moim zdaniem to przesadna skromnosc. Nagrania zostaly przyzwoicie oczyszczone i slucha sie tego naprawde dobrze. Wiekszosc jest nawet nagrana w stereo. Szkoda, ze nie udalo sie ustalic miejsc i dat koncertow, z ktorych pochodza nagrania na 1982–1984. Plyta prezentuje grupe punkrockowa, ktora troche wymykala sie schematom obowiazujacym wtedy w Polsce.
Do swej muzyki wprowadzali urozmaicone podzialy rytmiczne, czeste zmiany tempa. O dziwo, bardzo rzadko korzystali z porzadnie przesterowanej gitary. Ze Smiercia Kliniczna wspolpracowali znakomici muzycy – na trabce gral Ziut Gralak (obecnie ceniony muzyk jazzowy), a na saksofonie Mateusz Pospieszalski (obecnie – slawny Mateusz Pospieszalski). Dzieki nim muzyka zespolu z Gliwic nabierala czesto lekko jazzowego zabarwienia. Punk laczony byl z innymi gatunkami muzycznymi. Szczegolnie dobrze slychac to bylo na studyjnych nagraniach singlowych, ktore na poczatku lat osiemdziesiatych staly sie sporymi przebojami. Szkoda, ze nie udalo sie ich umiescic jako bonusow na 1982–1984. Pozostaje zacytowac: Tylu... fajnych... chlopakow... sie... zmarnowalo i nabyc plyte. I jeszcze cos: niech potencjalnych nabywcow nie myla nowe tytuly piosenek. Nie zabraklo najbardziej znanych numerow Smierci Klinicznej.

GRZEGORZ K. KLUSKA

Rozmowa z TYLKO ROCK 11/2001

Pytamy Darka Dusze
i tak byl cud

– Skad pomysl na taka plyte?

– Pomyslodawcami tej plyty sa Dzidek z Rock`n`Rollera i Zima. To oni uznali, ze warto poszperac po archiwach. Chyba lubia Smierc Kliniczna. Muzycy zespolu nie zajmowali sie tym.

– W kawalkach sa powgrywane sample?

– Wczasie koncertow nie stosowalismy zadnych dodatkow miedzy utworami. Staralismy sie grac jeden numer za drugim, tak jak Ramones. A te sample miedzy niektorymi utworami to pomysl wydawcow. Niweluja one roznice brzmieniowe pomiedzy utworami, ktore pochodza z roznych zrodel

.

– Na plycie znalazly sie nagrania koncertowe z festiwalu FAMA i z Jarocina. Jak wspominasz pierwsza polowe lat osiemdziesiatych tamte koncerty?

– Szalone czasy. Mimo ogolnego dolu, w ktory wpuscil nas system, stan wojenny i ZOMO. Ten caly syf, ten marazm dodawal nam sil i powodowal, ze chcielismy cos zrobic. Dla siebie, dla innych. A zreszta – co do tamtych czasow... Gdy jestes mlody, to wszystko wydaje sie piekne i wspaniale, niezaleznie od tego, w jakich warunkach zyjesz. Dziewczyny byly piekne, muzyka czadowna i nawet zwykle owocowe wino mialo jakis magiczny posmak. Koncerty byly duzym przezyciem. Nie tylko dla nas – wykonawcow, ale tez dla publiki. Ile przeszkod trzeba bylo pokonac, by dostac sie na taki koncert! Pamietam Fame z 85 roku, gdy milicyjne lodowy wylapywaly punkowcow i wywozily ich ze Swinoujscia – przypominalo to lapanki z czasow okupacji niemieckiej. Ludzie bardzo chcieli sluchac niezaleznej muzyki i bardzo sie z nia identyfikowali. Naprawde kochali te muzyke. Bez marketingu, reklamy, telewizji, list przebojow i calego tego kitu.

– Byliscie jednym z pierwszych zespolow punkowych w Polsce, ktory doczekaly sie singli w Tonpressie. Jednak nie zdolaliscie wydac zadnej plyty dlugograjacej...

– Te single to i tak byl cud. A plyta dlugograjaca nie wchodzila w rachube. Nie ta nazwa, nie ten wyglad, nie te teksty, nie ta muzyka. To przeciez byly lata 82–84. Cenzura, kartki, obozy dla internowanych... Szkoda, bo studyjna plyta moglaby pokazac pelnie mozliwosci Smierci Klinicznej. Na koncertach czesto bylismy naglasniani przez ludzi nie majacych pojecia, jak powinien taki zespol brzmiec. Dodatkowo sprawe kladly kiepskie odsluchy, brumiace swiatla. Ale nagrania koncertowe Smierci Klinicznej maja jeden atut. Pokazuja, ze bylo to cos wiecej, niz zespol odgrywajacy punkowe pioseneczki. Duzo utworow mialo fragmenty w pelni improwizowane, gralismy zywa muzyke. Teraz, gdy czasem ide na koncert, to wkurza mnie to, ze zespoly za wszelka cene staraja sie grac i brzmiec tak jak na plycie. To zupelna paranoja – po co koncerty, lepiej kupic plyte!

– Co robia teraz muzycy Smierci Klinicznej?

– Szafir siedzi w Niemczech i leczy ludzi. Biedni Niemcy (smiech). Oczywiscie dalej slucha reggae. Z Markiem Czapelskim i Wojtkiem Jaczyczka nie mam kontaktu, ale slyszalem, ze nie graja. Jurek Mercik jest rzeczoznawca majatkowym i spiewa ze mna w duecie (wlasnie skoρczylismy plyte i szukamy rozsadnego wydawcy). A ja? Coz, dalej pisze dla Dudka, Dzemu i dla siebie. Oprocz tego ostatnio nagralem plyte z Shakin` Dudim. Aha, jeszcze napisalem dwie ksiazki: powiesc i poradnik wedkarski.

rozmawial: GRZEGORZ K. KLUSKA

.
. .

Zrobione przez: TylkoPolskiRock Webring

.