Rozmowa z TYLKO ROCK 11/2001
Pytamy Darka Dusze
i tak byl cud
Skad pomysl na taka plyte?
Pomyslodawcami tej plyty sa Dzidek z Rock`n`Rollera i Zima. To oni uznali, ze warto poszperac po archiwach. Chyba lubia Smierc Kliniczna. Muzycy zespolu nie zajmowali sie tym.
W kawalkach sa powgrywane sample?
Wczasie koncertow nie stosowalismy zadnych dodatkow miedzy utworami. Staralismy sie grac jeden numer za drugim, tak jak Ramones. A te sample miedzy niektorymi utworami to pomysl wydawcow. Niweluja one roznice brzmieniowe pomiedzy utworami, ktore pochodza z roznych zrodel
.
Na plycie znalazly sie nagrania koncertowe z festiwalu FAMA i z Jarocina. Jak wspominasz pierwsza polowe lat osiemdziesiatych tamte koncerty?
Szalone czasy. Mimo ogolnego dolu, w ktory wpuscil nas system, stan wojenny i ZOMO. Ten caly syf, ten marazm dodawal nam sil i powodowal, ze chcielismy cos zrobic. Dla siebie, dla innych. A zreszta co do tamtych czasow... Gdy jestes mlody, to wszystko wydaje sie
piekne i wspaniale, niezaleznie od tego, w jakich warunkach zyjesz. Dziewczyny byly piekne, muzyka czadowna i nawet zwykle owocowe wino mialo jakis magiczny posmak. Koncerty byly duzym przezyciem. Nie tylko dla nas wykonawcow, ale tez dla publiki. Ile przeszkod trzeba bylo pokonac, by dostac sie na taki koncert! Pamietam Fame z 85 roku, gdy milicyjne lodowy wylapywaly punkowcow i wywozily ich ze Swinoujscia przypominalo to lapanki z czasow okupacji niemieckiej. Ludzie bardzo chcieli sluchac niezaleznej muzyki i bardzo sie z nia identyfikowali. Naprawde kochali te muzyke. Bez marketingu, reklamy, telewizji, list przebojow i calego tego kitu.
Byliscie jednym z pierwszych zespolow punkowych w Polsce, ktory doczekaly sie singli w Tonpressie. Jednak nie zdolaliscie wydac zadnej plyty dlugograjacej...
Te single to i tak byl cud. A plyta dlugograjaca nie wchodzila w rachube. Nie ta nazwa, nie ten wyglad, nie te teksty, nie ta muzyka. To przeciez byly lata 8284. Cenzura, kartki, obozy dla internowanych... Szkoda, bo studyjna plyta moglaby pokazac pelnie mozliwosci Smierci Klinicznej. Na koncertach czesto bylismy naglasniani przez ludzi nie majacych pojecia, jak powinien taki zespol brzmiec. Dodatkowo sprawe kladly kiepskie odsluchy, brumiace swiatla. Ale nagrania koncertowe Smierci Klinicznej maja jeden atut. Pokazuja, ze bylo to cos wiecej, niz zespol odgrywajacy punkowe pioseneczki. Duzo utworow mialo fragmenty w pelni improwizowane, gralismy zywa muzyke. Teraz, gdy czasem ide na koncert, to wkurza mnie to, ze zespoly za wszelka cene staraja sie grac i brzmiec tak jak na plycie. To zupelna paranoja po co koncerty, lepiej kupic plyte!
Co robia teraz muzycy Smierci Klinicznej?
Szafir siedzi w Niemczech i leczy ludzi. Biedni Niemcy (smiech). Oczywiscie dalej slucha reggae. Z Markiem Czapelskim i Wojtkiem Jaczyczka nie mam kontaktu, ale slyszalem, ze nie graja. Jurek Mercik jest rzeczoznawca majatkowym i spiewa ze mna w duecie (wlasnie skoρczylismy plyte i szukamy rozsadnego wydawcy). A ja? Coz, dalej pisze dla Dudka, Dzemu i dla siebie. Oprocz tego ostatnio nagralem plyte z Shakin` Dudim. Aha, jeszcze napisalem dwie ksiazki: powiesc i poradnik wedkarski.
rozmawial: GRZEGORZ K. KLUSKA