Gdanska Scena Alternatywna

Nowa_Scena

***

.

Autor: Miras Soliwoda, Non Stop 09/1988

VI FESTIWAL "NOWA SCENA - NOWA SWIADOMOSC"

Sopot, Teatr Letni, Opera Lesna. Lato 1988

Minelo 3 lata od pojawienia sie "Gdanskiej Sceny Alternatywnej". Wkrotce potem powszechnie uznano ja za najciekawsze zjawisko na krajowym rynku rockowym. Do tej pory zaden z zespolow trojmiejskich nie zaistnial na nim w pelni.

Bielizna - grupa, ktora parokrotnie lokowala swoje piosenki na wysokich miejscach obu radiowych list przebojow - nagrala na koszt MCK plyte. Swietnym skadinad materialem nie udalo sie jej zainteresowac zadnej z firm plytowych.

Tegoroczna "Nowa Scene" filmowaly dwie ekipy TV. Zeby nie bylo nieporozumien - z Zachodu.

Jak od wiekow - krytycy swoje, publicznosc swoje. Decydenci swoje...

Dlaczego w ten sposob zaczalem koncertowa badz co badz recenzje? Dlatego, ze to wszystko zawazylo w ogromnym stopniu na artystycznym poziomie VI "NS". Dodajmy od razu - poziomie niezbyt wysokim.

Dopoki mlodym rockowcom nie stworzy sie perspektyw normalnego funkcjonowania, dopoty beda dusic sie we wlasnym sosie, probowac, kombinowac, zmieniac sklady i koncepcje - bez szans na perfekcje i profesjonalizm, bez pozytku dla potencjalnego odbiorcy. Tak dzieje sie w muzycznym Trojmiescie - najbardziej progresywnym srodowisku rockowym w kraju. Tutaj bardzo otwarcie i szeroko patrzy sie na muzyke, ma sie mnostwo pomyslow, ale... niewiele z tego wynika i od rzeczonych 3 lat niewiele sie zmienilo. Czolowka pozaostaje ta sama, a za najciekawszymi z nowo pojawiajacymi sie nazw ktyja sie ciagle ci sami ludzie. Przyklad? Najlepsze nowe grupy tego przegladu - Rocka's Delight czyi kontynuacja Sze Sze, Hello - jeszcze raz Sze Sze tylko w innej konstelacji, Oczi Ciorne - dziewczyny z Bom Wakacji w Rzymie...

A impreza miala na celu przede wszystkim promocje nowych zespolow z Gdanska i okolic oraz z szeroko rozumianej prowincji - czyli odcietych od warszawskich ukladow. Trudno odmawiac sensu tak tlumaczonym intencjom Waldka Rudzieckiego i gdynskiego MCK. Sama chec stworzenia tym grupom mozliwosci pokazania sie przed duza, i nie tylko lokalna publicznoscia, przed ludzmi z rockowej branzy, jest pozytywna. Tyle tylko, ze w efekcie bylismy swiadkami kolejnego nudnawego, rozciagnietego do granic fizycznej wytrzymalosci spedu. Przez dwa festiwalowe koncerty przewinelo sie ok 40 grup, z ktorych tylko czesc zasluzyla na wystep na powaznym, bo za taki uwazam "NS", prestizowym festiwalu. Cale szczescie, ze organizatorzy wyznaczyli im scisly limit czasowy i nie pozwolili na dozynanie zmeczonych sluchaczy...

Kto pozostawil po sobie najlepsze wrazenie? Oczywiscie starzy zbajomi: znajdujaca sie w swietnej formie Bielizna, mimo ze akustyk robil co mogl, zeby jej przeszkodzic; Call System - bardziej dynamiczny niz kiedys, ale nadal lagodny i przyjemny (kazda piosenka to potencjalny przeboj...); widowiskowe Po Prostu - glownie dzieki osobowosci Szczepana, bo muzycznie to zespol przecietny; Rocka's Delight - biale reggae z czarnym wokalista, swietne. Z pozagdanskiej "prowincji" - sprawni, przebojowi Malarze i Zolnierze. Ze znakomitym przyjeciem spotkaly sie grupy bluesowe - Double Bubble i Canada Blues, ale to juz zupelnie inna sprawa.

Poza tym... Poza tym troche zal, ze na polskim tle tak dobrze wypadli goscie z zagranicy - nie pierwszoligowi przeciez - Izimbra i Factory Toys z Holandii, Crime and The City Solution (ludzie z Birthday Party i D.A.F.). i chocby dla nich, dla kolejnej lekcji rockowego rzemiosla i muzycznej wyobrazni warto bylo ten festiwal zobaczyc. Ale nie tylko. Nadal wierze w inwencje rockmanow znad morza i juz czekam na nastepna "Nowa Scene".

PS.
Gwoli scislosci - sposrod trojmiejskich "gwiazd" nie zagraly tym razem Marilyn Monroe (reorganizuje sie) i Apteka. Szkoda.

.
. .

Zrobione przez: TylkoPolskiRock Webring

.