Gdanska Scena Alternatywna

Gdanska Scena Alternatywna

***

UWAGA!
Czytaj koniecznie sprostowanie jednego z czytelnikow Non Stop

.

GDANSKA SCENA ALTERNATYWNA
Przelom w Burdelu

Autor: G. Brzozowicz, Non Stop, Nr 4(163) kwiecien 1986.

Dzieci Kapitana Klossa, fot. Folder Jarocin 85
Dzieci Kapitana Klossa, fot. Folder Jarocin 85

Wyjezdzajac do Trojmiasta zakladalem, ze najwazniejsze bedzie wyjasnienie, dlaczego wlasnie tam i teraz zachodzi najciekawsze zjawisko muzyczne. Sila Gdanskiej Sceny Alternatywnej (GSA) nie polega wylacznie pojawieniu sie znacznej liczby wykonawcow, ich niewatpliwej muzycznej oryginalnosci lecz przede wszystkim na innosci w porownaniu z tym co obecnie prezentuje reszta naszych nowofalowcow. Mam tu na wzgledzie ubiegloroczny festiwal jarocinski i panujace na nim powszechne "dolowanie”, ktore nabralo cech niepokojacej manierycznosci. Dlatego GSA jest czyms w rodzaju "cieplej fali, choc rytmy zespolow z Trojmiasta nie zawsze sklaniaja do zabawy. Istotne jest, ze grupy z Wybrzeza prezentuja pewnien niepisany program oparty na zauwazalnej wiezi miedzy muzykami, a przy tym propozycje poszczegolnych grup zasadniczo roznia sie miedzy soba. Stad pytanie: "Dlaczego TU i TERAZ?”, wydawac by sie moglo calkiem zasadne.

Romek Sebastianski: (Pancerne Rowery): "Nie ma u nas zespolow, ktore nie maja nic do powiedzenia. Wypowiadamy sie w jednej muzyce, a ze robimy to na rozne sposoby jest niewazne. Kazdy w inny sposob interpretuje te sama rzeczywistisc, ktora wszyscy rozumiemy podobnie. Choc gramy rozne rzeczy to wszystko, co robimy nawzajem sie uzupelnia. Calkiem dobrze sklady moglyby sie pomieszac, powstalaby inna muzyka, ale ona bylaby uzupelnieniem tej jednej”.

Jarek Janiszewski (Bielizna Goeringa): "To, ze kapele graja inaczej niz wiekszosc zespolow w Polsce wlasnie nas laczy. Ta wspolna idea, ze jak jest impreza to kazdy ma cos do zaproponowania, cos innego, co jendak laczy sie na jakies plaszczyznie. Swiat spostrzegany przez wiekszosc kapel, jak sie posklada do kupy, to da cos naprawde szerokiego. Jest srodowisko, sa kapele, kazda gra praktycznie inaczej i dlatego jest ciekawie. Nie ma czegos takiego, ze my gramy ostro, to wy jeszcze ostrzej, to my jeszcze przyloimy.”

Juz po pierwszych przeprowadzonych przeze mnie rozmowach (w sumie bylo ich siedem) zdalem sobie sprawe, ze sami muzycy dotad nie zastanawiali sie, dlaczego ten boom nastapil wlasnie teraz i wcale nie widza nic szczegolnego w istniejacej sytuacji.

Jedrzej Kodymowski (Apteka): "Mam ci powiedziec, jak to bylo od poczatku do konca. Jak sie wszyscy poznali. Tak... Chodzilismy do tego samego ogolniaka i jednaego dnia doszlismy do wniosku, ze zalozymy zespol muzyczny. I w tym samym czasie kilku chlopakow z tego samego ogolniaka tez tak samo postanowilo. I tak powstaly 2 zespoly. I w tym samym czasie w innym ogolniaku... Moze to czary?”

Pozostaje zatem pytanie, dlaczego tu? Padaly rozne odpowiedzi, raczej domysly tworzone na poczekaniu ale mogace, co nieco wyjasnic. "Trojmiasto jest bardzo otwarte na swiat. Tu zawsze cos sie dzialo: pierwsze festiwale jazzowe, pierwsze kapele rock’n’rollowe, Czerwone Gitary, Bim-Bom, Cybulski. Sa tradycje”. Na pewno istotnym jest fakt duzej dostepnosci do najnowszysch nagran, rzadkich plyt czy kaset video. Wlasnie to czego sie tu slucha rowniez wyroznia Trojmiasto. Salse czy rockabilly nie czesto mozna uslyszec na naszej antenie radiowej, a tacy wykonawcy jak Kid Creole, Stray Cats i im podobni tam sa doskonale znani. W zasadzie jakby wnikliwie przeanalizowac tworczosc poszczegolnych zespolow z Wybrzeza to mozna doszukac sie wielu bardzo interesujacych zrodel inspiracji. Na szczescie nie mozna mowic o nasladownictwie. Jest jednak cos jeszcze - pamiec o Deadlocku, a co za tym idzie swiadomosc, ze polska nowa fala stada wziela swoj poczatek. Bylo to gdzies na poczatku 1978 roku...

LEGENDA

"Pod koniec lat 70 pod wplywem fascynacji muzyka zespolow brytyjskiego punk rocka (Pistolsi, Clash i niedoceniany dzis XTC) powstal w Gdansku Deadlock. Jego muzyka byla potrzeba chwili, odpowiedzia na panujaca sytuacje. Zespol Deadlock, stworzony przez Macka "Bruneta”, Lutera, Kolacza, Plexiego byl szkola nowego polskiego rock’n’rolla.” - napisal mi w liscie byly wokalista Deadlocku i Kryzysu, Mirek Szatkowski. Centralna postacia w pierwszym skladzie Deadlocka byl Luter, perkusista i autor tekstow. Przez dluzszy czas byl autorem fanzinu "Pasazer” (nazwa jednej z piosenek Iggy Popa) bedacego w tym czasie jednym z nielicznych, a prawdopodobnie najbardziej miarodajnych zrodel informujacych o swiatowej i krajowej nowej fali. Niewatpliwy wplyw na wartosc gazetki miala prowadzona przez niego szeroka korespondencja m in z Billy Idolem.

Tomek Szczecinski (ex-Tilt, Brygada Kryzys): "Luter byl intelektualista od poczatku do konca. On byl kreatorem, intelektualista. Caly czas kreowal siebie i wszelkie sprawy, o ktorych mowil. W koncu one sie stawaly. Mowil o krwi i wreszcie krew tryskala na sciany. Jemu podobalo sie, ze mial zakrwawiony garnitur, w ktorym wchodzil do autobusu i mogl szokowac. W tych swoich okularkach taki siny, zabidzony siadal z zabandazowana reka po uprzednim chlastaniu. Byl poeta, a poeci sa wariatami.”

Pod koniec ‘79 roku Luter porzucil Deadlock, przeniosl sie do W-wy i przystapil do Tiltu. Pozniej byly jeszcze Biale Wulkany i w koncy wyemigrowal do Berlina Zach. Teraz przebywa gdzies w swiecie, ale jak twierdzi Mirel Szatkowski jego niespokojny duch musi dac o sobie jeszcze znac. Potwierdzeniem tego moze byc zrealizowany na zachodzie film "The Passenger” poswiecony nowej fali w Polsce, a przede wszystkim postaci Lutera. Jedyna osoba, ktora przewinela sie przez wszystkie sklady, a zarazem glownym kompozytorem Deadlocka byl, niezyjacy juz, Maciek "Brunet” Wilinski.

Waldek Rudziecki: "Maciek byl bardzo wrazliwym czlowiekiem. Takim, co to do rany przylozyc, a jednoczesnie bezradnym jak maly chlopiec. On strasznie potrzebowal akceptacji, wsparcia, a nie znajdowal tolerancji, ani w domu, ani na ulicy, ani w zespolach. Tu byl jego mit, legenda jeszcze za zycia. Szczegolnie wsrod malolatow, przez co strasznie sie eksploatowal. Nim miotalo, miotala energia, a nie mial zaworu bezpieczenstwa. W ostatnim okresie, kiedy gral z regowcami z Orlowa, to oni po prostu bali sie jego odlotow, tej spontanicznosci.”

Deadlock podazyl sladem Lutera do W-wy. W Gdansku pozostawil pustke, a po sobie plyte "Ambicja” wydana we Francji. Ma ona teraz wartosc dokumentalna, bedac jedynie nienajlepszym zapisem proby zespolu. Trzeba rowniez zaznaczyc, ze nagral ja, praktycznie, ostatni sklad Kryzysu. Po Deadlocku pozostala przede wszytskim jego legenda.

Tomek Szczecinski: "To byl czad nieprawdopodobny. Kolesie mieli czerwone wlosy, lancuchy im z policzkow wyrastaly, chodzili w podartych spodniach na bosaka, skakali po samochodach i wszystkim wokol stawaly wlosy deba. Nie bylo w tym zadnego bajeru.”

CZEKAJAC NA WALDKA

Po opuszczeniu przez Deadlock Gdanska w Trojmiescie nastapila muzyczna stagnacja. Mozliwe, ze na poczatku lat 80 mlodzi ludzie na Wybrzezu mieli inne sprawy na glowie (Od TPR: czytaj "Solidarnosc”, etc. Autor ze wzgledu na cenzure nie mogl wtedy o tym napisac otwarcie) , choc w rozmowach nie padlo takie stwierdzenie.

Olaf Deriglasoff (Dzieci Kapitana Klossa): "Byla ta dziura. Wszyscy chodzili, stekali, ze sie nic nie dzieje, ze jestesmy myzyczna prowincja. To bylo bolesne, uderzylo w nasza ambicje. Przeciez tutaj wszystko sie zaczelo, a teraz dominowala Warszawa. Odbywaly sie imprezy lecz wciaz przychodzili ci sami ludzie, nikogo z zewnatrz.”

Cezary Hesse (Piranie): "To nie byla przerwa. Bylo mnostwo kapel: Trops Remont, Szybkostrzelne Dziecioly, Latajace autovideo, Pancerne Rowery, Kredki. Nie bylo jednak miejsc na proby, nie mowiac juz o jakimkolwiek wystepie. Juz wtedy jednak Trojmiasto wyroznialo sie. Na festiwal do Torunia z calego kraju przyjezdzaly takie chocholy, a z Gdanska, wszyscy przyczesani, grzenienie, scyzoryki, noze sprezynowe... Zupelnie inne klimaty. Daniej jednak ludzie przykladali wiecej uwagi do wygladu. Byl taki fryzjer w Gdansku, do ktorego sie przychodzilo, siadalo i dawalo 3 jarki w lape (prawdopodonie 600zl - GB). On pytal: jak pana ostrzyc, bo nikt mi tyle nie placi!, a czlowiek tylko bakal, "Ohajo...”. Z tylu jaskola, tutaj klajf, zecer. Image zawsze wyroznial Wybrzeze. Ludzie chodzili na targ kupowali stare koszule, jakies spodnie po 50 zlotych. Milicja pytala: "Co wy jestescie?, punki?” "Nie, my jestesmy Blitz Kids. Taka nowa formacja, taka jak punkitylko sie nie cwiekujemy.”

Organizatorem wspomnianego festiwalu nowej fali w Toruniu byl Waldek Rudziecki, kierownik klubu "Od Nowa”. To wlasnie tam za jego sprawa istnialo wowczas zajprezniej dzialajace srodowisko off-sideowe.

Waldek Rudziecki: "Zobaczylem, ze warto to robic, bylo dla kogo. Organizujac koncerty jazzowe mialem ciagle frustracje. Czlowiek meczyl sie, wydawal kupe forsy i przychodzilo 10 osob. Dzialanie bez sensu, a tu okazalo sie, ze ludzie chca tego sluchac.”

W 1982 roku Waldek przeniosl sie do Gdanska zostajac prezesem PSJ-u (Od TPR: Polskie Stowarzyszenie Jazzowe, oddz. Gdansk). O grupach z Torunia (z wyjatkiem jednej) zoraz mniej bylo slychac, a w Trojmiescie po 3 latach nastapil boom.

Waldek Rudziecki: "W kazdym miescie sa potencjalne mozliwosci. Jezeli stworzy sie odopwoednie warunki to zacznie sie zawsze cos dziac. Na poczatku lat 60 byli tutaj menazerowie jak Franek Walicki, ktorzy stworzylii kapelom warunki do egzystencji i od razu byly wyniki. Teraz bylo mnostwo zespolow, nie mialy gdzie probowac. Zaczelismy cos robic i na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac. Tu doszla otwartosc tego miasta, a to rzeczywiscie duzo daje.”

PRZELOM

16 marca 1985 roku koncertem w "Burdelu” (Dom Kultury "Suchanino”) oficjalnie zadebiutowala GDANSKA SCENA ALTERNATYWNA. Wystepy zostaly przerwane w polowie, ale wazny krok zostal zrobiony.

Cezary Hesse: "Muzyka jest juz pelna> przeciez nie mozna czekac az umiejestnosci facetow z kapel sie doszlifuja. Sprawa nie na tym polega. Licza sie pomysly, nowe koncepcje, nowe rozwiazania. Nie ma w Polsce przeplywu, nie ma swiezych pradow, a jak sie pojawia to tak dlugo wibruja, ze w polowie podgnija tak jak jakis Holdys X. Potem tacy wyja, "teraz moj czas”, bez wzgledu, ze sa jeszcze mlodsi, a ta mloda generacja dawno juz wylysiala.”

Tomek Szczecinski: "Te kapele trzymaja sie razem. Po warszawskich klimatach ja sie tu czuje jak w domu. Wszyscy sa kumplami jak nie z tego samego podworka, to z sasiedniego. W W-wie kazdu na kazdym psy wiesza. W Trojmiescie wspolnie sie dziala w tym jest sila.”

.
. .

Zrobione przez: TylkoPolskiRock Webring

.