BURDEL
Gdanska Scena Alternatywna

***

GSA

GDANSK 1957

WIESLAW KROLIKOWSKI Magazyn Muzyczny 03/1989

ROCK 'n' ROLL i RHYTHM & BLUES

Rhythm&Blues, Magazyn Muzyczny 03/1989

Bilety byty po 10 zl. Mlodziez ciasno wypelnila salke klubu "Rudy Kot". Nie starczylo krzesel i czesc publicznosci siedziala na 24 marca 1959 r. o siodmej wieczorem, w Gdansku przy ul. Garncarskiej 18, zadebiutowal pierwszy polski zespol rock'n'rollowy o nazwie... Rhythm & Blues. Nie byt to pierwszy paradoks, zwiazany z krajowa muzyka mlodziezowa, choc ta - prawde powiedziawszy - dopiero miala sie narodzic.

1.

W 1956 r. zapanowala wsrod krajowej mlodziezy moda na jazz. Muzyka jazzowa - potepiona w tatach stalinowskich jako przejaw wrogiej ideologii. miazmat Zachodu - wlasnie zdobywala sobie prawo bytu w socjalistycznej kulturze. Nie obyto sie bez perturbacji. l Festiwal Jazzowy, zorganizowany latem 1956 r. w Sopocie, stal sie nie tylko wydarzeniem muzycznym. Takze - obyczajowym. Scislej biorac:
skandalem w oczach niektorych obserwatorow. Glownie z powodu zywiolowego zachowania mlodej publicznosci, owych rykow. wrzaskow i gwizdow (jak relacjonowala prasa).
Mlodziez jakby szukala rock'n'rollowych e-mocji w jazzie. Nie zalamalo to owczesnych propagatorow muzyki jazzowej. ... Jedyna sztuka, jaka ma u nas szanse. aby objac spoleczenstwo i wplynac na jego styl zycia, styl rozrywki, a takze styl myslenia jest jazz i nawet jego zwulgaryzowana forma, nieprawa pochodna czy daleki kuzyn - rock and roll... Wplyw ten uwazam za realny i za dodatni nawet w przypadku rock and rolla.
Ostatecznie co innego jest szalec przy muzyce, a co innego bez muzyki, z nozem w garsci - pisal w lutym 1957 r., na lamach "Tygodnika Powszechnego" kompozytor i publicysta Stefan Kisielewski.

Moda na rock'n'roll dotarla do Polski wlasnie w tym czasie. Rock'n'roll, pojmowany glownie Jako nowy, ekscytujacy i zgola akrobatyczny taniec. stal sie sensacja karnawalu 1957. Takze w nastepnych miesiacach rozbudzal duze emocje. Krajowe rozglosnie sporadycznie nadawaly anglosaski repertuar rock'n'rollowy, ale w prasie glosno bylo o tej muzyce. Za czy przeciw rock'n'rollowi?- indagowal swych czytelnikow "Express Poznanski" w marcu 1957 r. Czy rock'n'roll jest jazzem?-stawiala w kwietniu pytanie redakcja "Echa Krakowa" i drukowala pod takim tytulem rozmowe trzech jazzowych autorytetow.

Bywalo, ze na lamy prasy przenikaly zaskakujaco trafne opinie. Niektorzy traktowali juz rock'n'roll jako szczegolny, odrebny rodzaj muzyki popularnej. Marian Eile, naczelny redaktor "Przekroju" i jazzowy koneser,, dostrzegl w nim zapowiedz interesujacej tworczosci. Jakby przewidzial to, co mialo nastapic ciagu nastepnych dziesieciu lat; twierdzil, ze rock'n'roll nie bedzie stal w miejscu, bedzie sie stale rozwijal... w swym rozwoju pojdzie raczej w kierunku jazzu niz w kierunku muzyki tanecznej.
(Innego zdania byli jazzmani. Andrzej Trzaskowski mowil: Nie wydaje mi sie, aby rock'n'roll mial jakiekolwiek szanse rozwoju... kazde nowe zjawisko w sztuce musi wnosic cos odkrywczego, cos od siebie... Rock nie wnosi niczego). Jednak najczesciej utozsamiano rock'n'roll ze zbiorowym szalem, kojarzono z chuliganskimi wybrykami nastolatkow za granica. Byli tacy, ktorzy traktowali go jako nadchodzace z Zachodu niebezpieczenstwo. Jako nowy przejaw - obserwowanych takze u nas - antyintetektualnych. "biologicznych" odruchow mlodziezy, ktorym powinni zaradzic madrzy wychowawcy.
Inni uwazali rock'n'roll za kolejne amerykanskie dziwactwo. Na lamach prasy ukazywaly sie przedruki z zachodnich gazet, najwyrazniej dobrane pod tym katem. Czytelnik mogl dowiedziec sie. ze Presley jest glupi. prymitywny, bez skrupulow. Nie potrafi zagrac bez bledu na gitarze...
Ale krajowa mlodziez juz wiedziala swoje.

2.

Rock'n'roll wczesniej stal sie u nas estradowa chaltura niz zaistnial naprawde. W 1957 r. w repertuarze popularnych wykonawcow muzyki rozrywkowej pojawily sie piosenki niby w tym stylu. Swingowe pseudoimitacje przebojow Elvisa Presleya i Billa Haleya szly w parze z repertuarem... pseudokowbojskim.
Bodaj najrzetelniej korzystal z rock'n'rollowej koniunktury zespol Jana Walaska, ktory w swym jazzujacym repertuarze tanecznym mial odpowiednie "okienko".
Bodaj najbardziej bezczelnie - grupa dixielandowa Drazek i Pieciu, ktora na plakatach podszywala sie pod zespol rock'n'rollowy.
W czasie II Festiwalu Jazzowego, latem 1957 r. polska publicznosc miala po raz pierwszy okazje posluchania na zywo stylowego rock'n'rolla. Wsrod uczestnikow imprezy znalazl sie Bill Ramsey - amerykanski pianista i wokalista spod znaku boogie. ktory z sekcja rytmiczna wykonal kilka utworow z repertuaru Haleya: w tym rock'n'rollowa wersje standardu When The Saints Go Marchin'ln.
Pod jazzowa etykieta trafila do nas muzyczna bomba zegarowa.

Wystep Ramseya na gdanskim stadionie wzbudzil entuzjazm kilkunastotysiecznej publicznosci Podobno zrobilo to glebokie wrazenie na Franciszku Walickim, dziennikarzu prasy Trojmiasta i jednym z organizatorow imprezy. Tak glebokie, ze w jakis czas potem przedzierzgnal sie z dzialaczajazzowego w pierwszego organizatora i propagatora nowoczesnej muzyki mlodziezowej.
W obronce rock'n'rolla

3.

"Rudy Kot" nie przypadkiem byt miejscem debiutu grupy Rhythm & Blues. Klub ten powstal w odwilzowej atmosferze 1956 r. jako jedna z wielu lokalnych inicjatyw, ktore w owym czasie sluzyc mialy uwolnieniu sie od "urzedowej kultury mas". Dzialalnosc "Rudego Kota" zrosla sie z historia polskiego jazzu. Tutaj Jozef Balcerak, wraz z innymi entuzjastami tej muzyki, rozpoczal swa dzialalnosc popularyzatorska i w 1956 r. zalozyl pismo "Jazz": wkrotce — ogolnopolski miesiecznik. Tutaj tez Franciszek Walicki utworzyl w 1957 r. Gdanski Jazz CIub.
Z czasem "Rudy Kot" podupadl i zaczal miec klopoty finansowe. Bylo w tym cos symbolicznego. Perspektywy, otwarte przed kultura przez Polski Pazdziernik, szybko zaczely sie zawezac.
Jednak w koncu lat piecdziesiatych jeszcze dyskutowano publicznie o ksztalcie nowej kultury masowej. Polski rock'n'roll stal sie dosc niespodziewanym przyczynkiem do tej dyskusji.

4.

Rhythm & Blues byl estradowym grzechem jazzowego Trojmiasta Grupa powstala w lutym 1959 r. z inicjatywy Franciszka Walickiego. Wykorzystal on rock'n'rollowe zainteresowania grona mlodych muzykow z big bandu Marynarki Wojennej, ktorym przewodzil gitarzysta Leszek Bogdanowicz. Czesc z nich, lacznie z samym Bogdanowiczem, u-dzielala sie wczesniej w jazzowym kregu. Rhythm & Blues zostal jednym z dwoch zespolow Gdanskiego Jazz CIubu.
Debiutancki wystep grupy poprzedzily sensacyjne zapowiedzi na tamach gdanskich dziennikow. Koncert okazal sie rzeczywiscie sensacja dla mlodziezy, zgromadzonej w "Rudym Kocie".
Sprawily to piosenki z repertuaru Billa Haleya, Elvisa Presleya "Littte" Richarda i Tommy'ego Steele'a; Rock Around The Clock posluzyl za otwarcie. Rhythm & Blues zostal zmuszony do wielokrotnych bisow i... zebral pochlebne recenzje w miejscowej prasie.
... byl to wlasciwie pierwszy tego rodzaju koncert w wykonaniu polskich muzykow, w ktorym rock'n'roll starano sie utrzymac w jego najczystszym brzmieniu - napisal recenzent "Wieczoru Wybrzeza".

Blisko 40-letni Walicki byt u nas pierwsza osoba, ktora wyciagnela praktyczny wniosek z przemian zachodzacych w muzyce rozrywkowej na swiecie, z jej odmladzania sie. Trudna sytuacja finansowa Jazz CIubu okazala sie ulatwieniem dla calego przedsiewziecia. Walicki - jako kierownik programowy Rhythm & Bluesa - mial swoja "ideologie", chyba bliska zacytowanym juz pogladom Stefana Kisielewskiego. Mial tez swoja "taktyke".
Za rock'n'rollem ciagnela sie juz zla slawa, choc w Polsce brak bylo jeszcze jej rzeczywistego uzasadnienia Nazwa Rhythm & Blues zaciekawiala i mogla byc w jakims stopniu kamuflazem. A i raczej nikogo nie wprowadzala w blad: termin rhythm'n'blues nie laczyl sie jeszcze w powszechnym odczuciu z okreslona muzyka.
Boguslaw Wyrobek, glowny wokalista nowo powstalego zespolu, byt 22-tetnim absolwentem sopockiej WSE: o niezbyt duzym glosie, ale o ujmujacej powierzchownosci i pewnej slawie. Jako piosenkarz wspolpracowal z gdanska rozglosnia, a jego kariera zaczela sie w 1958 r. od zwyciestwa w ogolnopolskim konkursie radiowym "Szukamy Mlodych Talentow". Spiewal wowczas przeboj Presleya - Jailhouse Rock.

Drugim wokalista Rhythm & Bluesa byl 17-tetni Marek Tarnowski. W czasie debiutanckiego koncertu z powodzeniem zastapil Wyrobka w kilku utworach, chyba dodajac do rock'n'rolla piosenki country and western. W kazdym razie napisano o nim w recenzji "Glosu Wybrzeza" jako o utalentowanym wykonawcy piesni kowbojskich.
Pierwszy wystep grupy odbyt sie w atmosferze spolecznikowskich akcji "Rudego Kota": dochod przeznaczony byl na konto akcji "Tysiac szkol na Tysiaclecie".

5.

W prasowych zapowiedziach repertuar Rhythm & Bluesa okreslony zostal jako wybitnie eksperymentalny. Brzmialo to pretensjonalnie, lecz nie stanowilo wylacznie chwytu reklamowego. Jak na owczesne polskie warunki swego rodzaju eksperymentem byt juz sam sklad instrumentalny: zblizony do zespolu Billa Haleya j obejmujacy - poza fortepianem, kontrabasem, perkusja i saksofonem tenorowym - takze gitare elektryczna, instrument wlasciwie u nas nieznany. Pozwolilo to zespolowi wykonywac anglosaskie przeboje mlodziezowe w sposob jak najbardziej zblizony do oryginalow lub przynajmniej stylowy.
Rhythm & Blues byl pierwsza polska grupa. ktora traktowala rock'n'roll jako nowy, odrebny styl muzyczny. Eksperyment polegal tez na "mlodziezowosci". Gwarantowal ja nie tylko repertuar. lecz rowniez rosnaca liczba mlodych piosenkarzy-amatorow. Do zespolu dolaczyli: 20-letni Andrzej Jordan i zaledwie 15-letni Cygan, Michaj Burano; z wyjatkowym, duzym glosem i... wlasna garderobiana.
Boguslaw Wyrobek pozostal glownym wokalista do konca istnienia Rhythm & Bluesa, a jego dojrzalszy wiek pozwalal na bardziej ekstrawagancki wizerunek estradowy. W gruncie rzeczy byt upozowany na mlodziezowego idola. Mogl draznic starszych nie tylko tym. co spiewal, ale takze koszula w paski i niby presleyowskimi "figurami" przy mikrofonie. Mambo Rock w jego wykonaniu bylo kulminacyjnym momentem koncertow. On sam zaczal cieszyc sie wyjatkowa popularnoscia. Jak opowiadal kiedys Walicki: 13-letnia dziewczynka wiedzac, ze mam dostep do jej bozyszcza, pokazala mi swoj najwiekszy skarb: medalion, a w nim wlos. "To wlos pana Wyrobka?" - spytalem zaskoczony. "Nie" - odpowiedziala z zalem - "To wlos psa pana Wyrobka".

6.

W kwietniu 1959 r. Rhythm & Blues juz wystepowal w najwiekszych salach Trojmiasta a bilety byly sprzedawane w kasach "Orbisu". W tymze miesiacu Walicki opublikowal swe credo na lamach "Glosu Wybrzeza". Pod tytulem Miedzy muzyka a sportem i pod pseudonimem Jacek Gran.
Zapewnial w tym artykule, ze rock'n'roll posiada sporo ciekawych wartosci pozamuzycznych, a poza tym - dzieki swej prostocie - jest o wiele blizszy masowemu odbiorcy i bardziej komunikatywny niz niektore, przeintelektualizowane i nieco abstrakcyjne formy nowoczesnego jazzu. Staral sie wykazac, ze charakterystyczny dla rock'n'rolla typ ekspresji nie jest czyms az tak bardzo obcym, jak sie zdaje antagonistom tej muzyki. Wskazywal na rodzimy folklor, szczegolnie - goralski... Nawolywal: Nie tepmy rock'n'rolla! Kazda epoka miala swoje male szalenstwa, bez ktorych zycie byloby na pewno mniej ciekawe.
Na przykladzie koncertu Rhythm & Bluesa objasnial wyjatkowy charakter tej muzyki: To byly nie tylko piosenki, spiewane przez obu solistow z ogromna ekspresja i duzym osobistym zaangazowaniem. To byl jednoczesnie mecz sportowy, podniesiony do rangi obrzedu, pozbawiony elementu rywalizacji na rzecz nieprzerwanej wiezi muzykow z widownia. W nastepnych miesiacach zwracajac sie w imieniu zespolu do publicznosci, uzywal nawet stow druzyna nasza. Proba takiego ulokowania rock'n'rolla w kontekscie rozrywki masowej - gdzies obok sportu - nie powiodla sie. Zespol wystepowal dla coraz wiekszych audytoriow i zachowanie mlodej publicznosci rzeczywiscie zaczelo przywodzic na mysl ekscytujacy mecz. Jednak z tego wlasnie powodu Walicki przegral swa pierwsza batalie o polska muzyke mlodziezowa. O swoja wizje tej muzyki.

7.

Jeszcze podczas istnienia Rhythm & Bluesa zycie dokonalo dosc brutalnych poprawek w rock'n'rollowych planach Franciszka Wali-ckiego. Repertuar zespolu stal sie mniej stylowy. Niekiedy - dyskusyjnie "tutejszy". Obok anglosaskich przebojow mlodziezowych, dobieranych coraz swobodniej, znalazla sie w nim jazzujaca muzyka taneczna i nawet... cyganskie romanse (jako naturalna specjalizacja Burana).
To bylo "pomieszanie z poplataniem" -opowiadal mi kiedys Boguslaw Wyrobek i dodawal: Staralismy sie wychwycic cos interesujacego z plyt i nut. ktore przywozili marynarze. Bogdanowicz robil aranze. Po prostu wypelnialo sie repertuar. Rhythm & Blues zyskal duzy rozglos dzieki zwyciestwu w ogolnopolskim konkursie zespolow amatorskich, zorganizowanym przez redakcje "Sztandaru Mlodych" (za naj-grozniejszych konkruentow mial wowczas orkiestre wojskowa i orkiestre zakladow przemyslu terenowego...) Bylo to w maju, a w czerwcu grupa zwiazala sie z przedsiebiorstwem estradowym z Sopotu.
Od tej pory dzialalnosc Rhythm & Bluesa podporzadkowana zostala doraznemu zyskowi i nabrala czysto komercyjnego charakteru. Na dodatek - w coraz gorszym guscie. Zespol mial juz dowcipkujacego konferansjera (najlepszy zart: Presley to taki amerykanski Wyrobek). A takze "uzupelnienie" w postaci pseudolatynoskiego duetu Antkowiak-Dziewiatkowski (podobno dla uspokojenia publicznosci).

Nachalna reklama narazila Boguslawa Wyrobka na dziennikarskie kpiny. Wpadl na najprostszy, najlepszy i najskuteczniejszy sposob robienia gotowki - oglosil sie po prostu polskim Presleyem- szydzil Krzysztof Teodor Toeplitz w swym felietonie na lamach "Nowej Kultury", w sierpniu 1958 r.
Wrzesniowe tournee zespolu po Polsce potwierdzilo, ze Wyrobek stal sie pierwszym idolem estradowym krajowej mlodziezy. Okazalo sie tez ostatnim akordem tego rock'n'rollowego eksperymentu.
Pomysl gigantycznych koncertow - w najwiekszych halach i na stadionach - byl zupelnie watpliwy. Juz chocby z powodu slabego naglosnienia grupa musiala wypasc groteskowo.
Na postronnych obserwatorach wystepy te mogly robic wrazenie zwyklej chaltury. Zebrac tysiace podrostkow, ktorzy placa po 20 zl i w calej naiwnosci wierza, ze ten politowania godny belkot to prawdziwa, dobra muzyka, ktora czesto slysza przez radio w wykonaniu Haleya i Steele'a - to nie sztuka -napisal Daniel Passent w felietonie dla "Polityki", po warszawskim koncercie podopiecznych Walickiego.

Koncerty Rhythm & Bluesa przeksztalcily sie w szczegolny spektakl, w ktorym muzyka jakby zeszla na dalszy plan. Publicznosc reagowala nieustannym rykiem. Milicja tworzyla ochronne kordony, oswietlala widownie reflektorami i wyprowadzala tych. ktorzy zdjeli koszule, aby nimi wymachiwac.
Wladze byl podejrzliwe - wspominal Walicki w wywiadzie dla "Odry".
"Manifestacja" mlodziezy w Katowicach. na czesc Wyrobka i rock'n'rolla, sprowokowala nie tytko milicyjna interwencje. Podobno z inicjatywy sekretarza tamtejszego KW PZPR. Edwarda Gierka, tournee Rhythm & Bluesa zostalo przerwane. Zaraz potem Ministerstwo Kultury i Sztuki ograniczylo dzialalnosc zespolu do sal na kilkaset osob. To spowodowalo jego rozwiazanie.

Rock'n'roll musial byc dochodowy.

.
.

Zrobione przez: TylkoPolskiRock Webring