Fred Frith

wystąpił...

4 grudnia 1998
f.r.g.s MÓZG w Bydgoszczy
[podano do stolu]
fot. Grzegorz Kazuro


handel zywym frithem :-(


Rzecz dotyczy koncertu Freda Fritha, na ktorym bylem zeszlym roku w Bydgoszczy. O skandalicznym potraktowaniu wtedy Mistrza przez czesc publiki zapewne wszyscy slyszeli. Sprawa ta ma jednak swoj epilog. Otoz na stronie: pewien czlowiek handluje kasetami video z tego koncertu. Nie mam tutaj zamiaru przypominac wszystkich przykrosci, ktore wtedy spotkaly zalozyciela Henry Cow, Art Bears i Skeleton Crew. Wspomne tylko o tym, co dotyczy bezposrednio tych nagran. Juz przed koncertem organizatorzy prosili, by nikt nie robil zdjec, bo Frithowi to bardzo przeszkadza. Mimo to od samego poczatku koncertu ludzie z aparatami fotograficznymi i pani z kamera go obskoczyli. Jednoczesnie widac bylo, ze bardzo stara sie on sie kupic na grze i wpasc w trans. Widac bylo, ze ma to byc misterium muzyczne i wielkie przezycie duchowe. Niestety co chwile przerywaly to blyski flesza, a kamerzystka i ludzie z aparatami tak sie rozochocili, ze juz prawie wchodzili Frithowi na glowe. W pewnym momencie przestalo grac i wzburzony odszedl na tyl sceny. Zaczal zalic sie, ze ci ludzie go olewaja. Mimo tego nikt nie reagowal. Frith musial palcami pokazywac, kto mu przeszkadza. Widac bylo jednak, ze zal mu jest kilometrow, ktore on i czesc publicznosci musieli przebyc, by dotrzec na ten koncert. Po chwili znow rozpoczal gre, znow probowal sie wczuc. Jednak nadal byl fotografowany z wszystkich stron , nieco tylko mniej bezczelnie.. W koncu przerwal grac definitywnie. Tak jak stal, na boso (zdjal buty do gry), milczaco wyszedl z sali. Do teraz mam przed oczami jego rozgoryczenie. Jestem gleboko przekonany, ze ten koncert byl niedokonczony. Na stole pozostalo wiele rekwizytow, ktorych nie zdazyl uzyc (gral na gitarze przy pomocy rozmaitych przedmiotow, kapitalna sprawa!).

[zdjecie pana Fritha nr 5]
fot. Grzegorz Kazuro

Gdy teraz widze, ze ktos wykorzytuje tamte nagrania dla zysku (by sie wymieniac), to az mnie serce sciska. Nie twierdze, ze to zorganizowal akurat tamten czlowiek, ktorego to jest strona. Byc moze nawet nie wie, jaka z tymi nagraniami jest zwiazana historia (nie wiem, czy te incydenty nie zostaly wyciete z tasmy). Nie wiem, kto wlasciwie jest za te sprawe odpowiedzialny. Nie wiem tez, na ile ta sprawa jest bulwersujaca dla innych. Dla ludzi z ulicy sztuka i muzyka pewnie nic nie znacza. Wielu wolaloby _miec_ (kasete VHS) niz _byc_ (na koncercie przezyc to wielkie wydarzenie). Wielu nie obchodzilyby uczucia starego czlowieka (Fritha) z innej epoki. Nie wiem, jakie sa Wasze opinie w tej sprawie.

I jeszcze jedno. Nie mam absolutnie nic przeciw temu, ze ten sam gosciu handluje nagraniami audio (na plytach CD-R) z tego samego koncertu. Ani organizatorzy, ani sam Frith nic nie wspominali, ze maja cos przeciw, ze im to w jakikolwiek sposob przeszkadza. Sam zreszta widzialem krazace plyty z tamtego koncertu. Uwazam, ze w tym przypadku wszystko jest w porzadku.

Janusz Zielinski

O tym koncercie czytaj tez na Muzyce Mroku.

A oto fotografie z koncertu:
[ 1 ] [ 2 ] [ 3 ] [ 4 ] [ 5 ]


deszczowe psy
[ główna ] [ radio ] [ musica ] [ koncerty ] [ distro ]